Posiadanie prawa jazdy powinno oznaczać wiedzę i umiejętności uprawniające do prowadzenia pojazdu mechanicznego o masie do 3,5 tony. Brzmi jak oczywista teoria, prawda?
Niestety, to raczej utopia. Wielu użytkowników pojazdów nie radzi sobie za kierownicą. Powody? Stres, kłopoty z koordynacją ruchową i wiele, wiele innych. Niektórzy po prostu nie nadają się do takich czynności. Koniec, kropka.
Są tacy, którzy zdobędą prawo jazdy, ale wciąż uczą się podstaw. Niewykluczone, że właśnie tak było w tym warszawskim przypadku. Jeśli wzrok nas nie myli, za kierownicą francuskiego auta znajdowała się młoda kobieta.
Osoba, która prowadziła wspomniany pojazd zdecydowała się na zawracanie. Problem w tym, że wybrała do tego najgorsze z możliwych miejsc – skrzyżowanie z przejściem dla pieszych. Mogła jechać kawałek dalej i wykonać ten manewr poprawnie. Coś skłoniło ją jednak, by zrobić to właśnie tutaj.
Manewr był ostrożny, ale przy tym – bardzo niepewny. Widać, że osoba prowadząca Peugeota raczej nie radziła sobie z pojazdem, a do tego musiała się zestresować, bo w konsekwencji nie patrzyła w lusterka.
Po chwili uderzyła w stojącą za nią Kię. Kierowca koreańskiego samochodu od razu otworzył drzwi, by spojrzeć, co się stało. Efekt był taki, że uszkodzone zostały karoserie dwóch pojazdów. Niby niewielka prędkość, ale wizyta u blacharza będzie nieunikniona, bo doszło do wgnieceń.
Jakby sprawczyni trafiła na mało wyrozumiałego policjanta, to mogłaby stracić prawo jazdy. Dlaczego? Ponieważ suma punktów za kolizję i zawracanie w niedozwolonym miejscu, a przy tym blokowanie ruchu to więcej, niż można. Pozostaje wierzyć, że kobieta wyciągnie wnioski z tej lekcji i nie będzie postępować już w taki sposób.