Na ulicach stolicy można zaobserwować wiele niepokojących przejawów agresji uczestników ruchu drogowego.
Jazda po Warszawie nie zawsze jest lekka i przyjemna. Wzmożony ruch sprawia, że niektórym mogą częściej zdarzać się pomyłki. Są też tacy, którzy nie potrafią być cierpliwi i pozwalają sobie na głupie zachowania. W tym przypadku cwaniak wyszedł z auta i zaatakował innego kierowcę. Z pewnością szybko żałował tej decyzji.
Mężczyzna w niebieskiej kurtce podszedł do samochodu stojącego przed jego pojazdem, a następnie uderzył jego kierowcę – umożliwiło to otwarte okno. Człowiek przebywający w kabinie postanowił odpowiedzieć rozpyleniem dużej ilości gazu pieprzowego – prosto w twarz napastnika.
Mimo tego, agresor próbował ponownie naruszyć nietykalność cielesną, co zaowocowało kolejną dawką gazu pieprzowego na jego twarzy. Można podejrzewać, że konsekwencje zdarzenia poniosą obaj jego uczestnicy.
Koniec jazdy
Nagrywający ruszył przed siebie, gdy zaświeciło się zielone, dlatego nie wiadomo, jak ta historia została zakończona. Trudno też jednoznacznie stwierdzić, co było jego genezą. Cwaniak, który z wyszedł z auta na pewno ucierpiał najbardziej. Jesteśmy przekonani, że nie był w stanie prowadzić, ponieważ po takiej dawce gazu niewiele mógł widzieć.
Broniący się mężczyzna też mógł ucierpieć – i to nie tyle po uderzeniu, co po użyciu własnej broni. Rozpylił gaz pieprzowy bardzo blisko siebie, dlatego niewykluczone, że sam miał czasowe problemy ze wzrokiem i oddychaniem.
Pamiętajmy, by nigdy nie dawać się sprowokować. Nawet jeśli ktoś pozwoli sobie na głupie zachowanie lub wykona niebezpieczny manewr, zachowajmy spokój i jedźmy ostrożnie. Lepiej zapobiegać, niż uczestniczyć w takich niebezpiecznych sytuacjach.