Jak widać, nie tylko Polakom puszczają nerwy podczas jazdy. Niektórzy nie radzą sobie z opanowaniem emocji.
Wydaje się, że w tym konflikcie uczestniczyli kierowcy zza wschodniej granicy. Język zdaje się to potwierdzać. Bójka obcokrajowców jeżdżących „uberami” doprowadziła do dwóch nokdaunów jednego z kierowców.
Nie wiadomo, czego dotyczył konflikt. Czy mogło chodzić o podbieranie klientów? Wydaje się, że bardziej prawdopodobnym scenariuszem jest zajechanie drogi lub inny niebezpieczny manewr, który zdenerwował jednego z kierowców.
Później było już tylko gorzej. Gdy nerwy wzięły górę, obaj panowie wysiedli ze swoich aut i po krótkiej wymianie zdań doszło do pierwszego uderzenia. Drugi cios wylądował na szczęce i jeden z uczestników bójki upadł na asfalt.
Najgorsze rozwiązanie
To nie był koniec. Mężczyzna mający przewagę okładał drugiego człowieka, gdy ten już opierał się o rękami o nawierzchnię. W końcu jednak wstał i starał się odpowiadać kopnięciami w locie. To niewiele pomogło. Wręcz przeciwnie. Otrzymał jeszcze kilka dodatkowych ciosów w głowę.
W końcu agresor odpuścił. Półprzytomny mężczyzna wrócił do swojego samochodu. Zadziwia, że bójka obcokrajowców nie została powstrzymana przez świadków. Być może inni uczestnicy ruchu po prostu bali się, że sami zostaną pobici.
Pamiętajmy, by zawsze postępować zgodnie z rozsądkiem. Emanowanie agresją nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem, czego przykładem jest właśnie ta sytuacja.