To jedno z tych zdarzeń, które niestety potwierdza kontrowersyjne stereotypy na temat użytkowników bawarskich samochodów.

Nie jest to oczywiście uczciwe wobec wszystkich, ale daje pożywkę „krytykantom”. Tym razem pewien walczak w BMW stwierdził, że zyska dodatkową przestrzeń w kolejce do skrzyżowania. Jak można się domyślać, niewiele to dało.

Kierowca Nissana opóźnił start, ale nie miało to znaczenia, ponieważ i tak zaświeciło się czerwone i kilka samochodów przed nim również oczekiwało na swoją kolej. Użytkownik bawarskiego samochodu nie miał jednak w sobie wystarczającej cierpliwości, by postąpić jak wszyscy.

Walczak w BMW i wymiana zdań

Kierowca Nissana musiał zahamować, bo główny bohater wjechał „przodem” przed niego. Po chwili zaczęła się wymiana zdań przez okna. W końcu kierowca BMW wysiadł z auta, jakby chciał dosadniej przekonać do swoich racji.

Problem w tym, że z Nissan wysiadł jeszcze większy mężczyzna. Można podejrzewać, że anatomia uczestnika konwersacji zniechęciła kierowcę BMW do prowokowania fizycznej konfrontacji. Tym razem udało się uniknąć rękoczynów.

Czy to wszystko miało jakikolwiek sens? Oczywiście, że nie. Podejrzewamy, że główny bohater był czymś zdenerwowany i chciał dać upust swoim emocjom. Wybrał jednak zły czas i takie też miejsce. Pamiętajmy, by nigdy nie zaogniać konfliktów, szczególnie na drodze, gdzie może mieć to poważne konsekwencje.