Samochody na prąd cieszą się coraz większym zainteresowaniem – zarówno klientów, jak i samych producentów.
Wiele firm już zadeklarowało pełną elektryfikację swoich gam. Nie ma co ukrywać, że jest to związane z polityką Unii Europejskiej, która chce zakazać oferowania nowych aut spalinowych od 2035 roku. Co ciekawe, w tym kraju sprzedaż aut elektrycznych to 84 procent rynku.
W Polsce trudno sobie wyobrazić taki stan rzeczy nawet za 15 lat. Wysokie ceny aut elektrycznych, brak jakichkolwiek dopłat rządowych do zakupu, ograniczona do minimum sieć ładowarek i drożejący prąd to czynniki, które wyraźnie zniechęcają do kupowania samochodów z alternatywnymi źródłami napędu.
Norwegia – zielony kraj
Tak, tym państwem jest Norwegia. Tamtejsze władze kładą coraz większy nacisk na zakup aut elektrycznych. Dofinansowania zachęcają obywateli. Poza tym, to znacznie bogatszy kraj, w którym nabycie modelu elektrycznego nie jest takim obciążeniem prywatnego budżetu.
Jak wynika z oficjalnych danych OFV (Norweskiej Federacji Drogowej), w zeszłym miesiącu Norwegowie zarejestrowali dokładnie 7959 nowych samochodów osobowych, z czego 6659 sztuk stanowiły modele elektryczne. To dokładnie 83,7 procenta całości.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że 6,8 procenta stanowiły auta hybrydowe typu plug-in. A ilu obywateli zdecydowało się na zwykłe auta spalinowe? No cóż, zaledwie 387 osób. 175 sztuk posiadało silnik benzynowe.
Najlepiej sprzedające się auta w Norwegii (styczeń 2022):
- Audi Q4 e-tron: 643 sztuki
- Hyundai Ioniq 5: 477 sztuk
- BMW iX: 444 sztuki
- Skoda Enyaq: 389 sztuk
- Ford Mustang Mach-E i Kia EV6: po 356 sztuk
Co ciekawe, w pierwszej dziesiątce nowych aut znajdował się tylko jeden samochód, który nie był w pełni elektryczny. To Toyota RAV4 z układem hybrydowym plug-in.
Norwegia chce być pionierem zmian w przemyśle motoryzacyjnym, dlatego zobowiązała się do wycofania sprzedaży nowych modeli spalinowych już w 2025 roku. Aż trudno uwierzyć, że to w ogóle możliwe.
Hojne dopłaty z pewnością pomagają przekonać Norwegów do zakupu takich aut. Władze mogą sobie jednak na nie pozwolić, bo ich kraj zajmuje ósme miejsce w wysokości PKB na mieszkańca.