Od największego do najmniejszego – taka była kolejność debiutów wśród SUV-ów szwedzkiej marki premium. Najkrótszy staż rynkowy ma więc XC40, które musi walczyć w naprawdę trudnym i mocno obsadzonym segmencie. Czy Volvo stworzyło na tyle dobry samochód, by wyróżnić się z tłumu i zainteresować tych bardziej wymagających klientów? Sprawdźmy…
Karoseria
Śmiało możemy stwierdzić, że doczekaliśmy się najlepszego nurtu stylistycznego w historii tego producenta. Kompaktowy SUV jest tego kolejnym dowodem. Mimo podobieństw do pozostałych modeli Volvo, nie ma najmniejszych problemów z określeniem dokładnej tożsamości. XC40 ma bowiem wiele elementów szczególnych. Wśród nich znajdziemy masywne osłony dolnych krawędzi nadwozia, charakterystyczne, pionowe lampy zachodzące na błotniki, zwężającą się linię bocznych przeszkleń i bardzo szeroką klapę bagażnika z delikatnymi przetłoczeniami. Uwagę zwracają też dobre proporcje, które wręcz maskują dość znaczne gabaryty auta (4425 mm długości, 1863 mm szerokości i 1652 mm wysokości).
Wnętrze
W kabinie również znajdziemy znaną już wszystkim formę, ale podaną w nieco inny sposób. Rolę centrum dowodzenia pełni ekran dotykowy, który został umieszczony pionowo. Za jego pośrednictwem ustawia się większość „funkcji życiowych” pojazdu. Zintegrowano go oczywiście z multimediami, nawigacją i klimatyzacją, ale obsługa jest naprawdę przyjemna, co ma związek z czytelnym, ergonomicznym interfejsem. Kolejny wyświetlacz znajdziemy przed kierownicą – zastępuje on klasyczne wskaźniki. Podobnie jak większość tego typu rozwiązań, podlega konfiguracji – w zgodzie z oczekiwaniami użytkownika.
Nie zabrakło także praktycznych rozwiązań pod postaciami półek, wnęk, cup holderów czy schowków. Warto też wspomnieć o poziomie wykończenia. Mamy tu sporo miękkich, dobrze spasowanych tworzyw, a nawet w pełni tapicerowane kieszenie paneli drzwiowych. Są też elementy ozdobne z lakierowanego plastiku i aluminium. Mogę zatem bez zająknięcia oznajmić, że czuć tu charakter premium.
XC40 to SUV w pełnym tego słowa znaczeniu, ale pozycja za kierownicą może być całkiem „klasyczna”. Wszystko za sprawą dużych możliwości regulacyjnych, które pozwalają na osadzenie siedziska stosunkowo nisko. Na wyprofilowanie też nie można narzekać – szczególnie zadowolone będą osoby o posturze przeciętnego Europejczyka. Z kolei w drugim rzędzie najwygodniejszą podróż odnotuje dwójka dorosłych. Trzeci pasażer też się zmieści, ale środkowe siedzisko jest dużo węższe, co zmniejsza komfort. Przeszkadzać może również wysoki tunel.
Poza przestronną i naprawdę wygodną kabiną, można liczyć na rozsądny bagażnik będący dopełnieniem praktyczności całego projektu. Oferuje on 459 litrów pojemności. Po złożeniu tylnej kanapy jego możliwości rosną do 1336 litrów, co umożliwia przewóz sporych przedmiotów. Poza regularnymi kształtami i szerokim otworem załadunkowym, „kufer” oddaje do dyspozycji dodatkowe haczyki, gniazdo 12V, gumę mocującą i boczne wnęki. Można? Można…
Technologia
Paleta jednostek napędowych jest naprawdę szeroka. Mnie przytrafił się topowy wariant benzynowy znany jako T5. Pod tym oznaczeniem ukrywa się dwulitrowy, doładowany silnik generujący 247 KM (przy 5500 obr./min.) i 350 Nm (1800-4800 obr./min.). Jego potencjał przekazywany jest na obie osie (AWD) za pośrednictwem ośmiobiegowej przekładni automatycznej. Choć nie jest to małe auto, trudno uznać tę moc za niewystarczającą. Dzięki wyżej wymienionym wartościom, szwedzkie auto rozpędza się do pierwszych 100 km/h w zaledwie 6,5 sekundy i kończy przyspieszać po osiągnięciu 230 km/h. A czy można liczyć na niskie zużycie paliwa? Niestety nie. Ten słuszny arsenał i masa własna przekraczająca 1700 kg oznaczają spory apetyt. Średnia z testu (900 km, cykl mieszany) wyniosła dokładnie 9 litrów.
Wrażenia z jazdy
Zespół napędowy ma sporo charakteru, a jednocześnie nie brakuje mu kultury. Silnik pracuje bardzo równo i nie ma mowy o jakichkolwiek wyraźnych wibracjach. Skrzynia to natomiast hydrokinetyk, który wyróżnia się płynnością i naprawdę przyzwoitym tempem w zmianie przełożeń. Ponadto, nie szarpie, co zdarza się nawet dwusprzęgłowym przekładniom (szczególnie na niskich przełożeniach). Nie sposób przyczepiać się też do napędu. Tylna oś dołącza się automatycznie, gdy system wykryje utratę przyczepności. Co ważne, reakcja jest szybka.
Układ kierowniczy ma w sobie sporo neutralności. Z jednej strony pracuje lekko i pozytywnie wpływa na komfort, a z drugiej – naprawdę sprawnie przekazuje polecenia na koła, oferując wystarczający poziom precyzji. Nie mogę mieć również zastrzeżeń do zawieszenia. Jest naprawdę dobrze zestrojone i stanowi rozsądny kompromis pomiędzy jakością tłumienia nierówności a właściwą sprężystością utrzymującą nadwozie w odpowiednim położeniu podczas gwałtownych zmian toru jazdy.
W czasie miejskiej eksploatacji kierowcy mogą docenić przyzwoity prześwit i krótkie zwisy karoserii, które umożliwiają bezproblemowe pokonywanie wysokich krawężników. Istotna jest też dobra widoczność do przodu (duże przeszklenia i wąskie słupki), która ułatwia manewrowanie. Podczas cofania pomagają natomiast duże lusterka i świetny system kamer (360 stopni) umożliwiający zachowanie zderzaków w oryginalnym stanie.
Jedną z kluczowych dziedzin dla Volvo jest bezpieczeństwo. W aucie znajdziemy więc szereg systemów, które mają za zadanie ostrzec lub zapobiec kolizji/wypadkowi. Co ważne, wszyscy asystenci działają sprawnie i, co najważniejsze, nie są inwazyjni. Już wielokrotnie doświadczałem „nadgorliwości technologicznej”, która często psuje wrażenia z jazdy. W XC40 nie ma o tym mowy, bo w tym aucie to kierowca ma być kluczowym ogniwem całego zespołu.
Okiem przedsiębiorcy
Ile kosztuje kompaktowy SUV szwedzkiej marki? Za bazowy egzemplarz trzeba zapłacić 131 100 zł. Ta kwota wystarczy na sztukę z 1,5-litrowym, 163-konnym benzyniakiem, który współpracuje z 6-biegową przekładnią manualną przekazującą moc na oś przednią. Ten zestaw uzupełnia oczywiście bazowe wyposażenie. Testowany egzemplarz, czyli T5 AWD Inscription znajduje się na drugim biegunie cennika i kosztuje 208 400 zł – bez opcji dodatkowych, rzecz jasna.
XC40 powinno trafiać w gust zarówno klientów indywidualnych, jak i tych, którzy szukają aut flotowych dla pracowników wyższego szczebla. Istotne są więc warunki finansowania. Wśród nich znajdziemy kredyt, który może trwać nawet 120 miesięcy. Przedsiębiorcy mogą natomiast liczyć na leasing z opłatą wstępną od 0%, umową na okres od 24 do 72 miesięcy (leasing operacyjny od 6 miesięcy) i możliwością wyboru waluty (PLN lub EUR).
Podsumowanie
Volvo po raz kolejny udowodniło, że znalazło swoją drogę i nie zamierza zmieniać kierunku. XC40 jest dopracowanym, fajnie wyglądającym autem oferującym przestronne wnętrze i wysoki komfort podróżowania. Z topowym benzyniakiem pod maską zainteresuje zwolenników dynamicznej jazdy i tych, którzy oczekują napędu na obie osie.
Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński