w , ,

Volvo V60 T6 eAWD udowadnia, że osiągi i komfort to dobry duet

Volvo V60 T6 eAWD - przód
Volvo V60 T6 eAWD - front

Czy kombi może budzić emocje? No jasne, że tak – nawet te pozytywne… To już nie są czasy, gdy praktyczność oznaczała szereg wyrzeczeń związanych z estetyką. Volvo V60 T6 eAWD jest dowodem na to, że wszechstronność można połączyć z atrakcyjnością. Im więcej takich aut na rynku, tym lepiej dla potencjalnych klientów.

Volvo V60 T6 eAWD, czyli elegancki konserwatysta

Trzy dekady temu można było odnieść wrażenie, że takie wersje nadwoziowe były rysowane od linijki – a już na pewno w Szwecji. Naprawdę trudno byłoby wskazać samochody o bardziej regularnych kubaturach wnętrz. Czasy są jednak inne, podobnie jak potrzeby kierowców. Volvo V60 T6 eAWD nie zapomina o swoich korzeniach, acz kłania się nisko przed współczesnymi nabywcami. I robi to dobrze.

Ta linia jest znana od lat – dokładnie siedmiu. Prezentowany model ma już duże doświadczenie, co podkreśla jego debiut, który nastąpił w 2018 roku. Od tego momentu, liczba jego konkurentów spadła zamiast wzrosnąć. Dlaczego? Niektórzy producenci rezygnują z konserwatywnych sylwetek na rzecz SUV-ów i crossoverów. Czy słusznie? Jako zwolennik dywersyfikacji muszę powiedzieć, że nie, choć trzeba liczyć się także z malejącym popytem. Krótko mówiąc, Excel musi się zgadzać.

Szwedzkie kombi
Volvo V60 T6 eAWD – tył

Linia tego auta ma w sobie odrobinę dynamiki, co jest zasługą lekko opadającego dachu, zwężających się przeszkleń i wyraźnie zaznaczonych przetłoczeń. Do tego dochodzą naprawdę ładne, pięcioramienne felgi aluminiowe. Kontrastują z głębokim, ciemnoniebieskim lakierem.

Pas przedni opiera się próbie czasu i wciąż wygląda bardzo korzystnie. Reflektory z motywem młota Thora pozostają najbardziej charakterystycznymi elementami. Pomiędzy nimi wkomponowano szeroki grill z pionowymi żebrami i logo producenta. W S90 jest podobnie.

Tył też ma swój indywidualny sznyt. Lampy zachodzą i na słupki, i klapę bagażnika. Fajnie, że szyba została wyraźnie pochylona, bo dzięki temu nie ma mowy o stylistycznej ociężałości. Byłoby jeszcze fajniej, gdyby gdzieś udało się uwydatnić końcówki wydechu. To jednak szczegół.

V60 od wewnątrz

W tej kabinie można poczuć się, jak w dobrym salonie. I nie chodzi jedynie o projekt kokpitu czy jakość materiałów. Uwagę zwraca także kolorystyka, której czerń przełamuje brązowa skóra oraz dekory z ciemnego drewna. Taka konfiguracja wydaje się najelegantsza i najbardziej adekwatna w tym modelu.

Jeśli już o materiałach mowa, to śpieszę zaznaczyć, że mają wysoką jakość – także w miejscach, do których ręka często nie sięga. Fajnie, że nawet panele drzwiowe mają fakturę przyjemną w dotyku. Producent zadbał także o atrakcyjne detale, czego podkreśleniami są osłony głośników, kryształowa gałka automatu i dysze nawiewu.

Rolę centrum dowodzenia pełni dotykowy ekran multimedialny, który wkomponowano w konsolę środkową, co wygląda bardzo spójnie. Został zamontowany pionowo i po ostatniej aktualizacji dysponuje funkcjami Google. Jego obsługa jest już nieco mniej przyjazna, niż wcześniej, ale zakres rozwiązań został zwiększony – coś za coś.

Volvo V60 - kokpit
Volvo V60 – wnętrze

Zegary osadzono na dużym wyświetlaczu, który ma wysoką rozdzielczość. Wyświetlany motyw jest czytelny, ale brakuje alternatyw. Można wyświetlać mapę lub nie – i to by było na tyle. Przydałoby się stałe zestawienie wskazań komputera pokładowego, ale do innych wartości przyczepiać się nie sposób.

Kierownica ma dużą średnicę, a jej wieniec dobrze leży w dłoniach. Najważniejsze, że przyciski umieszczone na ramionach pozostały fizyczne. Ich dotykowe odpowiedniki może i lepiej wyglądają, ale nie są równie wygodne w obsłudze. Koniec, kropka.

Jeżeli chodzi o praktyczność, to w obu rzędach można liczyć na spore kieszenie, schowki, wnęki, podłokietniki czy uchwyty na butelki. Do tego dochodzą dodatkowe gniazda USB-C. Krótko mówiąc, kabina odpowiadająca pełnoprawnemu kombi.

V60 siedzenia
Volvo V60 T6 eAWD – kabina

Fotele dobrze wyglądają i tak też podpierają. Nie mają jednak sportowych konotacji. To duże siedzenia z szerokim zakresem regulacji i odpowiednią miękkością, która sprzyja podróżowaniu na dłuższych dystansach. Szkoda tylko, że zagłówków nie można regulować.

W drugim rzędzie jest wystarczająco przestrzeni dla dwóch dorosłych pasażerów. Ten trzeci też się zmieści, choć musi liczyć się z wysokim tunelem między stopami i brakiem wyprofilowania siedziska. Kąt pochylenia oparcia jest odpowiedni. Miejsca nad głowami nie brakuje.

V60 PHEV bagażnik
Volvo V60 T6 eAWD – bagażnik

Bagażnik Volvo V60 T6 eAWD wygląda na płaski i rzeczywiście nie urzeka głębokością. Jest to spowodowane ukryciem części technologii napędowej. Mimo tego, oddaje do dyspozycji 481 litrów, co wystarczy na wakacyjny bagaż dla czterech dorosłych osób.

Kufer to nie tylko pojemność. Bardzo ważne są praktyczne rozwiązania, których na szczęście nie brakuje. W podłodze umieszczono mocowania i solidną przegrodę. Przy lewej burcie jest dodatkowy schowek, a na obu – wygodne haczyki. Do tego, roleta otwiera się wraz z otwieraniem klapy bagażnika.

Spory zasięg na prądzie

Volvo V60 T6 eAWD to hybryda plug-in – i to mocna. Pod długą maską mieszka dwulitrowy, doładowany silnik benzynowy, który został uzupełniony jednostką elektryczną. Jak podaje producent, potencjał systemowy tego układu to 350 koni mechanicznych i 659 niutonometrów.

Szwedzkie kombi dysponuje także ośmiobiegowym automatem. Potencjał trafia oczywiście na obie osie. Podane wartości są potężne, ale trzeba liczyć się z masą własną wynoszącą 2075 kilogramów. To dużo, jak na samochód reprezentujący segment D.

Volvo V60 T6 z profilu
Volvo V60 T6 eAWD – profil

Mimo tego, osiągi są bardziej, niż bardzo dobrze. Volvo V60 T6 eAWD przyspiesza do 100 km/h w zaledwie 5,4 sekundy. Prędkość maksymalna wynosi 180 km/h, co oczywiście wiąże się z zastosowaniem elektrycznego ogranicznika – dla bezpieczeństwa, które akurat w tej marce traktowane jest zawsze najpoważniej.

Ważnym elementem całego układu jest bateria trakcyjna. Zgodnie z normami WLTP, umożliwia pokonanie 92 kilometrów. W teście udało mi się uzyskać 81 kilometrów, ale muszę uczciwie przyznać, że połowa dystansu była pokonana drogą ekspresową, a temperatura oscylowała w granicach 0 stopni Celsjusza. Można więc założyć, że wartości podane w konfiguratorze można powtórzyć bez większych problemów.

Po rozładowaniu, prym wiedzie silnik spalinowy, choć to nie oznacza całkowitego uśpienia elektryczności. System przechodzi w tryb samoładujący, dlatego jednostka na prąd aktywuje się na krótszych dystansach, co zmniejsza zużycie paliwa. W takich okolicznościach trzeba liczyć się z apetytem wynoszącym od 8 do 10 litrów.

Wrażenia z jazdy Volvo V60 T6 eAWD

Niektórzy mogą pomyśleć, że Volvo V60 T6 eAWD ma taki potencjał, iż może uchodzić za auto usportowione – nic bardziej mylnego. Pomimo dużej mocy, ten samochód pozostaje wakacyjną oazą. Fakt, potrafi błyskawicznie przyspieszać, ale emanuje takim spokojem, że jego moc służy głównie do dynamicznego wyprzedzania, bez względu na okoliczności.

Napęd jest dopracowany i utrzymuje płynność. Skrzynia potrafi przypomnieć o swoim istnieniu tylko podczas redukcji i też nie zawsze. Widać, że celem było uzyskanie wysokiego komfortu jazdy i dużej wydajności. Osiągi są więc swego rodzaju efektem ubocznym – fakt, przydatnym, ale jednak nie tym, który uchodzi za najważniejszy.

Volvo V60 T6 eAWD - pas przedni
Volvo V60 T6 eAWD

Układ jezdny nadąża za całą resztą, ale jego charakterystyka jest taka sama, jak pozostałe elementy tego modelu. Dynamiczna jazda po krętych drogach jest możliwa, tyle że będąc za kierownicą nie chcesz tego robić. Wolisz kontemplować tę czynność, ciesząc się z zupełnie innych aspektów, co nie zmienia faktu, że to naprawdę żwawe i stosunkowo zwinne kombi.

Jak przystało na Volvo, V60 zostało naszpikowane najnowszymi systemami bezpieczeństwa. Część z nich jest narzucana przez Unię Europejską i wymaga każdorazowej dezaktywacji, jeśli użytkownik woli sam odpowiadać za jazdę.

O inwazyjnym działaniu można mówić jednak tylko w kontekście asystenta unikania kolizji podczas cofania. Nie odróżnia źdźbła trawy od kwietnika, co może spowodować natychmiastowe, stresujące zatrzymanie bez woli kierowcy. Na szczęście wystarczy wrzucić wsteczny, by na ekranie pojawił się przycisk od dezaktywacji tego rozwiązania.

Volvo V60 T6 eAWD – cena

Podstawowa konfiguracja tego modelu to wydatek 196 900 złotych. Za tę kwotę można kupić wariant B4, czyli miękką hybrydę opartą na dwulitrowym silniku benzynowym o mocy 197 koni mechanicznych wspartym siedmiobiegowym automatem. Wyżej w ofercie są już tylko napędy plug-in.

I pierwszym z nich jest właśnie 350-konne Volvo V60 T6 eAWD za 244 900 złotych. To dużo drożej, ale pamiętajmy, że wersja PHEV to najbardziej zaawansowana z hybryd, która może pokonać duży dystans w trybie elektrycznym. I tak też jest w tym przypadku.

Volvo V60 z tyłu
Volvo V60 T6 eAWD

Na szczycie oferty znajdziemy jeszcze mocniejsze, 455-konne wydanie, czyli T8 eAWD. Różnica w mocy jest duża, ale w cenie także – wartość wyjściowa to 280 900 złotych. Zasięg w trybie „zero-emisyjnym” jest dokładnie taki sam.

Czy warto kupować szwedzkie kombi w takim wydaniu? Jeśli celem jest częsta jazda na krótkich dystansach, a użytkownik ma do dyspozycji tanie lub darmowe źródło ładowania, to zdecydowanie tak. W innych przypadkach wystarczy nabyć wspomnianą, miękką hybrydę.

V60, bez warunku na rodzaj napędu, pozostaje bardzo udanym, eleganckim i praktycznym samochodem, które wyróżnia się jakością oraz indywidualnym stylem. Nawet po latach nie odstaje od konkurencji (w niektórych kategoriach wciąż przewodząc), co najlepiej świadczy o jego dopracowaniu.

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Honda S7 - kabina

Ta dziwna Honda trafiła na rynek. Kupilibyście? Pytanie retoryczne

Policyjna Skoda Octavia RS

Policyjna Skoda to nie żarty. Raczej objedzie Twojego Passata