Pierwsze Volvo opatrzone terminami ?Cross? i ?Country? debiutowało w 1997 roku. Tamten ?Cross? oparty był na modelu V70. Był duży, doskonale na ówczesne czasy wyposażony i? koszmarnie drogi. Najnowszy przedstawiciel tego gatunku został oparty na modelu V40. Jest kompaktowy, bajecznie wyposażony i? również koszmarnie drogi.
Z zewnątrz?
V40 CC kontynuuje tradycję poprzednich ?Crossów?. Z jedną małą różnicą. Tym razem inżynierowie szwedzkiej marki postawili na hatchbacka, a nie kombi, jak to zwykle bywało. Czym jednak CC różni się do konwencjonalnej ?czterdziestki?? Różnic jest sporo. Większy prześwit, sporo plastikowych elementów zabezpieczających te części auta, które w trakcie jazdy ?po miękkim? są najbardziej narażone na uszkodzenia. Całość wygląda naprawdę imponująco. ?Zwykłe? V40 wygląda przy ?Crossie? niczym klasowy kujon przy bywalcu osiedlowych siłowni. Podstawowe wymiary auta to: 4370 mm długości, 1783 mm szerokości i 1458 mm wysokości. Rozstaw osi V40 CC wynosi 2643 mm.
? i w środku
Może to jakąś fobia, ale samochody Volvo zawsze kojarzą mi się z innym szwedzkim producentem ? Ikeą! Dlaczego? Oczywiście to kwestia designu. Auta z Goteborga określa chłodna prostota, wysmakowana elegancja bez odrobiny blichtru. Zaprojektowana ze smakiem kabina pasażerska, wykończona naprawdę świetnej jakości materiałami jest wizytówką auta. W kwestii ergonomii Volvo też nie ma sobie równych. Bo to prawdziwa sztuka zbudować kokpit tak, żeby wyglądał ujmująco, a zarazem był tak czytelny, że do zgłębienia tajników, co i do czego służy, nie było potrzeba instrukcji obsługi o objętości ?Encyclopedia Britannica?.
Po pozytywach, czas na to, co nam się we wnętrzu auta nie podobało. Otóż, w naszej opinii auto jest zbyt kompaktowe, znaczy? ciasne. Oczywiście, na brak miejsca nie będzie narzekał kierowca ani pasażer przedniego fotela. Ale ci z tylnej kanapy, niestety nader często. Nawet przy moim ?podłym? wzroście, za plecami wygodnie mógłby siedzieć tylko szczupły nastolatek. Osoba o przeciętnych gabarytach znajdzie bez trudu miejsce na głowę, ale na nogi tylko wtedy, kiedy opanuje pozycję ?kwiat lotosu?. Szczerze mówiąc, jestem zdziwiony, bo rozstaw osi – 2643 mm – sugeruje, że kompaktowe Volvo V40 CC jest zdecydowanie bardziej pojemne.
Jak już ustaliliśmy pasażerowie tylnej kanapy nie mają zbyt wygodnie, za to ich bagaż? też nie. 335 litrów w tego typu samochodzie to, w naszej opinii, ponury żart konstruktorów, którzy w trosce o niewątpliwą urodę auta zapomnieli o owych pasażerach i ich bagażu.
Technologia
Do redakcyjnego testu otrzymaliśmy wersję 4×4. Oznacza to, że za przeniesienie napędu odpowiadała 6-biegowa skrzynia automatyczna. Szwedzi zadecydowali, że czteronapędowe ?Crossy? będą wyposażane tylko w przekładnie automatyczne (Geartronic).
Testowy wariant (Summum) z napędem AWD wyposażony jest m.in. w dwustrefową automatyczną klimatyzację, kierownicę, gałkę zmiany biegów i drążek hamulca ręcznego wykończone skórą, fotel kierowcy z możliwością regulacji wysokości i podparcia lędźwi, system multimedialny z 5-calowym wyświetlaczem, odtwarzaczem CD/MP3, złączem AUX i czterema głośnikami, elektrycznie sterowane szyby przednie i tylne z funkcją domykania, mnóstwo różnej maści poduszek powietrznych, w tym kolanowa dla kierowcy i airbag chroniący pieszych, system City Safety ograniczający ryzyko kolizji czy 16-calowe obręcze kół z lekkich stopów.
Wrażenia z jazdy
Pod maską prezentowanego V40 CC pracował nowy (produkowany od 2013 roku) dwulitrowy silnik benzynowy wyposażony w turbosprężarkę. Jednostka osiąga 180 KM przy 5000 obrotach a maksymalny moment ? 300 Nm ? w zakresie od 2700 do 4000 obrotów. Silnik ma bardzo dobre osiągi (od 0 do 100 km/h w 8,2 sekundy), jest bardzo elastyczny i zdecydowanie oszczędny. Według producenta, auto powinno zużywać średnio 8 litrów benzyny na 100 km. W naszym teście średnia wyniosła? 7,8 litra.
W czteronapędowym Cross Country za rozdział momentu obrotowego na obie osie odpowiada sprzęgło lepkościowe Haldexa piątej generacji. Najnowsze wcielenie popularnego systemu spisuje się znakomicie. Gdy zajdzie potrzeba, błyskawicznie dołącza tylne koła. Sam proces jest tak płynny, że kierowca nie jest w stanie tego wyczuć.
Okiem przedsiębiorcy
Volvo, które po kilku latach ?zadyszki? wróciło do grona producentów aut premium, celuje w tę grupę nabywców, którzy zazwyczaj wybierali Audi, BMW czy Mercedesa. Ma im do zaproponowania ciekawy design i bardzo bogate wyposażenie. Auta z Goteborga nie kosztują już mniej, niż ich niemieckie odpowiedniki. Ba, w kilku przypadkach Szwedzi z cenami swoich wyrobów mocno przesadzili. Jednym z takich aut jest właśnie V40 CC T4 AWD Summum. Samochód w tej konfiguracji kosztuje ponad 147 tys. złotych. W wersji testowej, wzbogacony o kilkanaście gadżetów podrożał do ponad 185 tys. złotych. I to niestety nie jest już cena okazyjna.
Zakup samochodu można oczywiście ?skredytować? (kontakt z doradcą kredytowym w salonie) ? na okres od 12 do 84 miesięcy. Istnieje także możliwość podpisania umowy leasingowej bez wpłaty własnej (w złotówkach, euro lub dolarach) od 24 do 60 miesięcy. Volvo gwarantuje także leasing konsumencki lub wypożyczenia aut.
Podsumowanie
Po teście V40 CC mamy kilka spostrzeżeń. Auto niewątpliwie jest wyjątkowo urodziwe. Zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz. Ale w naszej opinii, konstruktorzy zbyt wiele uwagi poświęcili na cyzelowanie urody auta niż jego walory praktyczne. W efekcie dostaliśmy piękną, drogą zabawkę dla młodej, aktywnej rodziny z dwójką niedorosłych potomków. Ale może o to właśnie chodziło? Jak mówi stare przysłowie, czym za młodu skorupka nasiąknie tym na starość XC60 trąci?
Tekst i zdjęcia: Artur Balwisz