w ,

Volvo S90 T5 R-Design – Wymiar indywidualizmu

Lista samochodów, które chciałbym mieć w swoim garażu jest długa, ale z tego co wiem, każdy fan motoryzacji nie lubi ograniczać swej wyobraźni… Ku zaskoczeniu niektórych, nie ma na niej zbyt wielu aut sportowych. Bardziej niż ryk silnika i nisko osadzony fotel, cenię komfort i elegancję, dlatego moje oczy skierowane są zazwyczaj w stronę modeli pozwalających na… spokój. Bo dobry pojazd to taki, w którym dobrze się czuję – bez względu na okoliczności. Jakiś przykład? A i owszem, Volvo S90.

Karoseria
Szwedzka marka od dekad wyznacza standardy w dziedzinie bezpieczeństwa. Na liście wyróżników prezentowanego sedana jest jednak znacznie więcej elementów wpływających na pozytywną ocenę. Wśród nich znajdziemy design. Volvo podaje urodę premium w nieco inny sposób niż niemiecka czy japońska konkurencja. Żaden rywal S90 nie łączy tak dobrze konserwatywnej sylwetki z własną tożsamością.

Ma to związek z ciekawie narysowanym oświetleniem, a także wyraźnymi przetłoczeniami, które łączą się z długą maską i muskularnymi błotnikami. Pozwolę sobie stwierdzić, że auto sprawia wrażenie jeszcze większego, niż jest w rzeczywistości i przy niektórych klasowych modelach wydaje się nieco wyrośnięte. Nie wiem, jak Wam, ale mnie to odpowiada… Odrobinę sportowego sznytu dodają natomiast sportowe zderzaki i 5-ramienne felgi wchodzące w skład wyposażenia R-Design.

Wnętrze
Kokpit S90 należy do moich ulubionych – nie tylko w segmencie E. Rolę centrum dowodzenia pełni pionowo umieszczony ekran – dotykowy, rzecz jasna. Integruje on większość funkcji, ale jego obsługa jest przyjemna i wygodna, mimo rozbudowanych możliwości. Pochwała należy się więc za porządnie zaprojektowany interfejs. Tuż obok znajdziemy dobrze leżącą w dłoniach kierownicę i wyświetlacz odpowiedzialny za wyświetlanie zegarów oraz podstawowych wskaźników.

Powyższy akapit nie pozwala na wykrycie jednej cechy – wysokiej jakości. Czuć ją na każdym centymetrze kwadratowym, co już po chwili przebywania w kabinie rodzi dobre samopoczucie. Obok odpowiedniego poziomu materiałów kroczy dzielnie dbałość o detale. Zwróćcie uwagę na te pionowe dysze nawiewu, starter silnika, pokrętło odpowiedzialne za zmianę trybu jazdy czy klamki. Każdy z tych akcentów jest nietuzinkowy i idealnie dopełnia wizję autorów.

Fotele wydają się głębokie i takie też są. Osadzono je na godnej wysokości, dlatego wchodzenie nie wymaga jakiegokolwiek wysiłku. Poza odpowiednim wyprofilowaniem, oferują szeroki zakres regulacji i wygodne zagłówki. W drugim rzędzie przyjemną podróż odbędą dwie osoby średniego wzrostu (do 185 cm). Trzecia też się zmieści, ale wysoki tunel środkowy i wąskie siedzisko nie będą „nagrodą specjalną”. Duży plus za odpowiedni kąt pochylenia oparcia, osobny panel klimatyzacji i całkiem spore przeszklenia.

Pod szeroką klapą znajdziemy sporą przestrzeń załadunkową – dokładnie 500 litrów. Tyle wystarczy na wakacyjny ekwipunek czterech dorosłych osób. Rozmieszczenie drobniejszych przedmiotów ułatwią dwie wnęki (w tym jedna z siatką). Co istotne, nawet w tym, bądźmy szczerzy, mniej prestiżowym przedziale, nie oszczędzono na materiałach tapicerskich.

Technologia
W S90 dostępne są jedynie czterocylindrowe silniki. Czy to źle? Nie. Normy ekologiczne są coraz bardziej rygorystyczne, dlatego taki krok nikogo nie powinien dziwić. Ważne jednak, by liczba koni się zgadzała… W przypadku wersji T5 nie sposób narzekać. Benzynowy dwulitrowiec oferuje bowiem 250 KM (przy 5500 obr./min.) i 350 Nm (1500-4800 obr./min.). Uzupełnia go ośmiobiegowa przekładnia automatyczna, która kieruje wszystkie argumenty na koła przednie. Jak więc wyglądają osiągi? Ważące 1800 kg Volvo rozpędza się do pierwszej setki w 6,8 sekundy i kończy przyspieszać dopiero przy 230 km/h. Trudno więc mówić o braku wigoru, prawda? Zresztą, apetyt też jest niemały… Średnia z cyklu mieszanego wyniosła 9,4 litra, ale ciężka noga bez problemu przebije granicę 10 litrów.

Jak już wspomniałem, Volvo od początku swojego istnienia stawia na bezpieczeństwo. Na pokładzie szwedzkiego sedana znajdziemy więc liczne systemy wsparcia kierowcy, wśród których prym wiodą: asystenci toru jazdy, martwego punktu, awaryjnego hamowania, ostrzegania przed kolizją (również podczas cofania), utrzymywania pasa ruchu, monitorowania zmęczenia kierowcy, samodzielnego parkowania i rozpoznawania znaków. Nie zabrakło także systemu kamer (360 stopni) i aktywnego tempomatu. Jak sami widzicie, wyposażenie z tej dziedziny jest obfite, a i tak nie wymieniłem wszystkiego…

Wrażenia z jazdy
Podczas szybkich zmian toru jazdy czuć, że S90 nie jest lekkie, ale nie można narzekać na brak precyzji prowadzenia. Wręcz przeciwnie. Układ kierowniczy pracuje z właściwym oporem i szybko integruje się z kierowcą. Z kolei zawieszenie nie ujawnia tolerancji dla przesadnych przechyłów nadwozia. Co więcej, skutecznie tłumi nierówności, także poprzeczne – nawet na tych ślicznych, dużych felgach. Mamy więc do czynienia z prawdziwym długodystansowcem, który nie męczy podczas wielogodzinnych podróży.

Na poczucie komfortu wpływa nie tylko zawieszenie. Bardzo ważne jest też wyciszenie kabiny. W Volvo stoi ono na wysokim poziomie. Jeżeli już o dźwiękach mowa, to muszę napisać czego mi zabrakło – topowego zestawu audio. Wierzcie mi, że Bowers and Wilkins Sound System imponuje jakością i jest czymś specjalnym – nie tylko dla fanów głośnej muzyki. Słuchając tych samych utworów można bowiem wychwycić dźwięki, które do tej pory były dla słuchacza praktycznie nieznane. I właśnie dlatego warto zainwestować w ten dodatek.

Wróćmy jeszcze na moment do tych kluczowych technologii… Zespół napędowy jest naprawdę udany. I nie mam na myśli samych osiągów. Kultura pracy jednostki benzynowej jest bardzo wysoka – trudno mówić o jakichkolwiek wibracjach. Owszem, brzmienie nie przyspiesza bicia serca, ale należy je uznać za akceptowalne w każdym zakresie obrotów. Skrzynia natomiast właściwie dobiera przełożenia – jest przy tym płynna i wystarczająco szybka. Czy jednak przednia oś radzi sobie z pokaźną mocą? Na suchej nawierzchni nie ma najmniejszych problemów. Na mokrym asfalcie wkracza czasem kontrola trakcji, ale przód jest na tyle ciężki, że łatwo złapać przyczepność.

Okiem przedsiębiorcy
Ceny tego modelu startują od 188 800 zł. Tyle wystarczy na egzemplarz z bazowym wyposażeniem (Momentum), 2-litrowym dieslem o mocy 150 KM i 6-biegową skrzyną manualną. Za odmianę T5 (250 KM) trzeba zapłacić przynajmniej 222 700 zł. Poza znacznie większą mocą, ma w standardzie 8-biegowy automat. Chętni na ten wariant, ale z bogatszym wyposażeniem muszą wyłożyć na stół 239 200 zł (R-Design) lub 246 800 zł (Inscription). I wciąż są to wartości bardzo konkurencyjne.

Osoby zainteresowane zakupem tego modelu nie zawsze wykładają na stół gotówkę. Popularną formą jest w tym przypadku kredyt. Polski oddział tej marki oferuje okres finansowania od 6 do aż 120 miesięcy. Warto zaznaczyć, że oferta obejmuje też samochody używane, ale wiek pojazdu i długość umowy nie mogą łącznie przekraczać 13 lat. Inną możliwością jest oczywiście leasing z opłatą wstępną od 0% i umową na okres od 24 do 72 miesięcy (od 6 miesięcy w przypadku leasingu finansowego). Co ciekawe, można wybrać walutę: PLN lub EUR.

Podsumowanie
Lubię wiele samochodów, ale tylko w niektórych czuję się tak dobrze, jak w S90. To piękny, świetnie wykonany sedan oferujący naprawdę wysoki komfort, właściwe osiągi i charakter, który możemy nazywać prawdziwym premium. Wybór silnika pozostawiam jednak Wam – gama jest udana, dlatego można dopasować jednostkę do swoich oczekiwań i potrzeb.

Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

AlcoSense Excel – test alkomatu elektrochemicznego

Szalony skok Ładą do zamarzniętego jeziora – rosyjska pomysłowość (Video)