Czasy są trudne – także dla przemysłu motoryzacyjnego, który boryka się nie tylko z problemami produkcyjnymi.
Niewykluczone, że to zmieni tempo organizacji premier kolejnych gam samochodów. Czy modele elektryczne mogą na tym zyskać? Wydaje się, że nie, ale i tak znaczna część producentów planuje gruntowne zmiany w swoich ofertach. Volkswagen zrezygnuje z ponad połowy aut spalinowych do 2030 roku.
Wydaje się, że zostało jeszcze dużo czasu. Fakty są jednak takie, że 9 lat to mniej więcej tyle, ile trwa „życie produkcyjne” jednej generacji. Mamy więc przed sobą naprawdę poważne zmiany trendów, które w dużej mierze są wymuszone normami nakładanymi przez Unie Europejską i inne struktury.
Przebudowa gamy Volkswagena
Co ciekawe, Arno Antlitz, szef finansowy koncernu Volkswagena, ujawnił wdrażaną strategię. Ma ona opierać się na jakości i marżach, a nie zwiększaniu udziałów w rynku. Niewykluczone więc, że Niemcy otrzymają mniejszy kawałek tortu, ale za to bardziej wartościowy.
Wydaje się, że ten proces jest już widoczny na niektórych polach. Dla przykładu, Skoda ma już niemal identyczne ceny, jak Volkswagen. W niektórych przypadkach bywa nawet droższa.
Strategia dotycząca zmniejszania gam aut spalinowych dotyczy każdej marki grupy VAG. Gdy cały koncern ma oferować w 2030 roku około 60 procent modeli elektrycznych, Bentley będzie miał tylko i wyłącznie takie propozycje. Pościg za Toyotą w liczbie sprzedanych aut na świecie wydaje się porzucony. Zobaczymy na jak długo.