Niemiecka marka planuje wyraźne zmiany w organizacji pracy oraz aktualizuje swoje strategie techniczne, co ma zaowocować oszczędnościami.
Volkswagen tnie koszty, co wydaje się naturalną koleją rzeczy. Każdy inny producent robi to samo. Właśnie dlatego pojawiają się liczne umowy między firmami, których celem jest ograniczenie wydatków. Przykładami mogą być liczne bliźniaki, jakie znajdują się na rynku – na przykład Volkswagen Amarok i Ford Ranger, Citroen Berlingo i Opel Combo, Toyota ProAce Max i Peugeot Boxer.
Oprócz dużych form współpracy, Niemcy chcą wyraźnie przyspieszyć procesy projektowe, które dziś potrafią trwać nawet sześć lat. Marka z Wolfsburga zamierza skrócić ten okres do trzech lat, co jest bardzo ambitnym, a zarazem ryzykownym posunięciem.
Volkswagen tnie koszty – i to wyraźnie
Czy możliwe jest tak wyraźne skrócenie istotnych etapów tworzenia auta? Wydaje się to karkołomne, ale przypomnijmy, że elektryczne układy napędowe bazują na wspólnych platformach i stosunkowo prostych silnikach, dlatego można będzie opracować dwie lub trzy koncepcje podwoziowe i skupić się na tworzeniu odpowiednio przystosowanego nadwozia. Jest to zatem realne.
>Ten 130-konny kompakt pali 6,5 litra. I dobrze wygląda!
Co ciekawe, Volkswagen tnie koszty również w kontekście pojazdów testowych. Mówiąc wprost, ma być ich o połowę mniej. To z kolei zwiększa ryzyko pojawienia się nieoczekiwanych usterek. Tutaj jednak również może pomóc „rewolucja napędowa”, która upraszcza konstrukcyjnie nowe samochody.
Te odważne decyzje mają przynieść naprawdę duże zyski. Do 2026 ma pojawić się dodatkowe 10 miliardów euro. To gigantyczna suma, która może przydać się w walce cenowej z innymi markami. Istnieje możliwość wykorzystania ją również w kontekście kolejnych projektów.
Sytuacja europejskich marek nie jest wesoła. Chińska ekspansja zaczyna być dostrzegalna i wróży obniżenie udziałów rynkowych renomowanych marek. Volkswagen o tym wie i stara się przygotować do nowej sytuacji. Podejrzewamy, że inni producenci też pójdą w tę samą stronę. Czas pokaże, komu uda się utrzymać na powierzchni. Na pewno jednak nie będzie łatwo.