w ,

Volkswagen T-Roc 1.5 TSI Premium – Dorosły crossover

W świecie motoryzacji panuje moda na SUV-y i crossovery. Właśnie dlatego w gamie Volkswagena znajdziemy kilka takich modeli. Najmniejszym reprezentantem tego gatunku jest T-Roc, który musi stawić czoła naprawdę dużej konkurencji. Czy jest zatem na tyle dopracowaną konstrukcją, by odnieść sukces rynkowy? Zapraszam na test!

Karoseria
To bez wątpienia jeden z najpoważniej prezentujących się samochodów w swojej klasie. Jego karoseria nie ma zabawnych obłości czy dziesiątek kolorów wymieszanych w tęczowy sposób. To jednak nie oznacza, że prezentuje się nudno. Wręcz przeciwnie. Sylwetka jest bardzo przyjemna i ma w sobie odrobinę dynamiki, co jest zasługą opadającej linii dachu, spojlera i wyraźnie pochylonej tylnej szyby. Przednie oświetlenie też robi wrażenie, szczególnie ledowe ramki pełniące role kierunkowskazów i świateł dziennych. W oczy rzucają się również lampy z ładnymi kloszami, ostatni słupek i plastikowe nakładki chroniące dolne struktury nadwozia.

Wnętrze
W kabinie panuje volkswagenowski porządek. To oznacza bardzo ergonomiczny i czytelny kokpit. Zamiast analogowych zegarów, zastosowano cyfrowy wyświetlacz o wysokiej rozdzielczości. Jak każdy doskonale wie, można go personalizować w zgodzie z własnymi potrzebami i gustem. Na konsoli centralnej znajdziemy natomiast dotykowy ekran wyróżniający się czytelnym interfejsem i szybką reakcją. Na pochwałę zasługuje pozostawienie klasycznych pokręteł, które coraz częściej są wypierane przez przyciski dotykowe (znacznie mniej wygodne w obsłudze).

Pod tym zaawansowanym urządzeniem wygospodarowano miejsce na panel automatycznej klimatyzacji. Duży plus należy się także za świetnie leżącą w dłoniach kierownicę. Cały projekt ożywiają wstawki w kolorze kurkumy. Trochę dziwią jednak zastosowane materiały. Wszystko ma twardą fakturę, co w samochodach tego producenta bardzo rzadko się zdarza. Tworzywa bronią się jednak starannym spasowaniem, które sprawia, że nie ma mowy o żadnych niepożądanych odgłosach.

Fotele może nie są tak obszerne, jak w Touaregu, ale nawet wysokie osoby nie powinny narzekać na ich wielkość. Zakres regulacji nie budzi najmniejszych zastrzeżeń, dlatego dobranie właściwej pozycji jest więc banalnie proste. Spore zaskoczenie to natomiast tylna kanapa. Jest tam tak przestronnie, jak w niektórych kompaktowych SUV-ach, co może przekonać sporą część klienteli. Ponadto, kąt pochylenia oparcia siedziska pozwala na komfortową podróż. Jak widać, jeśli jest wola, to i są efekty, szanowna konkurencjo.

Bagażnik też nie pozostawia wiele do życzenia. W standardowym ustawieniu oddaje do dyspozycji 425 litrów pojemności. Na wydajne wykorzystanie przestrzeni wpływają dodatkowe haczyki, podwójna podłoga i szeroki otwór załadunkowy. Próg mógłby jednak zostać poprowadzony nieco niżej. Po złożeniu drugiego rzędu możliwości przewozowe rosną do około 1300 litrów.

Technologia
T-Roc występuje zarówno z jednostkami benzynowymi, jak i dieslem. Najmniejsza konstrukcja oferuje 115 KM, a najmocniejsza – aż 190 KM. W teście bierze udział silnik zdroworozsądkowy, który powinien wzbudzać największe zainteresowanie. To benzyniak z rodziny TSI o pojemności 1,5 litra, który generuje 150 KM (przy 5000 obr./min.) i 250 Nm (1500-3500 obr./min.). W tym przypadku współpracuje z nim 6-biegowa przekładnia manualna, ale wśród opcji znajduje się także DSG z siedmioma przełożeniami. Cały potencjał trafia na oś przednią (4MOTION występuje tylko z 2-litrowym TDI i automatem). Taka konfiguracja pozwala na osiąganie setki w 8,4 sekundy i rozpędzanie się do 205 km/h. I są to naprawdę bardzo dobre rezultaty, tym bardziej że auto waży 1330 kg. Całkiem nieźle wypada też zużycie paliwa – średnia z testu (1000 km, cykl mieszany) wyniosła 6,8 litra. Ten wynik to w pewnym stopniu zasługa systemu ACT, który dezaktywuje część cylindrów przy niskim zapotrzebowaniu na moc.

Wrażenia z jazdy
Nie jest tajemnicą, że większość crossoverów ma dość „bujaną” charakterystykę prowadzenia. Wszystko za sprawą miękkich zawieszeń i układów kierowniczych, które zostały zestrojone pod kątem komfortu. Model z Wolfsburga to jednak trochę inna szkoła. Precyzją prowadzenia może zawstydzić większość konkurentów, bo w każdych warunkach zachowuje się naprawdę przewidywalnie. Nawet podczas gwałtownych zmian toru jazdy nie ma mowy o przesadnych przechyłach nadwozia. Owszem, pojawia się podsterowność, ale tylko w skrajnych przypadkach.

T-Roc daje kierowcy sporo pewności nie tylko na krętych drogach, ale też przy prędkościach autostradowych. Dzięki precyzyjnemu układowi kierowniczemu, prowadzący dokładnie wie, w jakim położeniu znajdują się koła przedniej osi. Poza tym, auto nie jest podatne na podmuchy wiatru, co przy stosunkowo krótkich i wysokich karoseriach nie jest taką oczywistością. Pozytywnie wypada też wyciszenie.

Do zespołu napędowego trudno mieć zastrzeżenia. TSI o pojemności 1,5 litra wydaje się „skrojone” pod ten samochód. Jednostce nie brakuje wigoru już od 2 tysięcy obrotów. Ponadto, nie cierpi na jakiekolwiek wibracje i nie hałasuje w żadnym zakresie. Warto dodać, że tworzy zgrany duet z sześciobiegową skrzynią manualną. Dzięki odpowiedniemu zestopniowaniu i precyzyjnej pracy lewarka, nie odczułem tęsknoty za dwusprzęgłowym automatem.

Okiem przedsiębiorcy
I tym sposobem doszliśmy do tych największych liczb, czyli cen. Za podstawowego T-Roc’a trzeba zapłacić 78 380 zł. Ta kwota umożliwia zakup egzemplarza z podstawowym wyposażeniem (o tej samej nazwie) i 115-konnym silnikiem 1.0 TSI. Choć to bardzo mały silniczek, zintegrowano go z 6-biegowym manualem, co oczywiście cieszy. Wersja Premium (topowa, testowa) połączona z 1,5-litrowym TSI kosztuje natomiast 99 890 zł. Na szczycie cennika znajdziemy natomiast 2.0 TDI DSG 4MOTION Premium za 130 590 zł.

Oferta finansowania Volkswagena obejmuje aktualnie kilka ciekawych promocji. Pierwszą z nich jest Kredyt EasyDrive z wkładem własnym od 0 do 30% auta, umową na okres 2, 3 lub 4 lat i trzema możliwościami zakończenia (zwrotem pojazdu, spłatą w ratach lub spłatą jednorazową). Drugi wariant to Leasing EasyDrive posiadający dokładnie te same parametry opłaty wstępnej i okresu umowy. Inną opcją jest Kredy EasyBuy z wkładem własnym od 30% do 50% i umową na okres 3 lub 4 lat. Wyróżnikiem tego rozwiązania jest prowizja 0% i oprocentowanie 0%. Z kolei Leasing EasyBuy oznacza opłatę wstępną od 0 do 45%, umowę na okres od 24 do 60 miesięcy i wartość końcową od 1% do 25% wartości auta.

Podsumowanie
Posiadanie crossovera nie musi być przerostem formy nad treścią, czego Volkswagen T-Roc jest dobrym przykładem. Wygląda naprawdę fajnie, ma przestronne wnętrze i bardzo dobre właściwości jezdne. Z silnikiem 1.5 TSI stanowi rozsądny kompromis pomiędzy dynamiką, a ekonomicznością. Jeśli więc szukasz modnego auta, ale lubisz prowadzić, warto zastanowić się nad graczem Volkswagena.

Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

2 komentarze

Dodaj odpowiedź
  1. Takiej wersji nie ma w polskiej ofercie. W tym zestawie kolorystycznym kurkuma z czarnych dachem, siedzenia i deska rozdzielcza z żółtym paskiem to wersja Advance. Niestety bogato wyposażonej wersji Premium nie można mieć w tych żywych kolorach, razi szarością. Natomiast doposażenie wersji tańszej do Premium jest nieopłacalne. Szkoda.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nieudana próba kradzieży – interwencja motocyklisty (Video)

Cwaniactwo zakończone kolizją – agresja sprawcy (Video)