Volkswagen pokazał dziś światu kolejne wcielenie swojego miejskiego modelu.
Polo, bo właśnie o nim mowa, przeszło ewolucję stylistyczną. Można więc mówić o rozwinięciu designu poprzednika. Auto ma podobne proporcje i ogólny zamysł projektowy, ale zyskało ciekawiej prezentujące się oświetlenie (zarówno przednie, jak i tylne), zgrabnie poprowadzone przetłoczenia i masywne zderzaki.
Wnętrze jest natomiast całkiem odważne, jak na ołówki projektowe z Wolfsburga. W bogatych wersjach można liczyć na Virtual Cockpit (wielofunkcyjny wyświetlacz zamiast klasycznych zegarów), 8-calowy ekran dotykowy najnowszej generacji, dobrze leżącą w dłoniach kierownicę (znaną z innych modeli VW), panel automatycznej klimatyzacji i kolorowe wstawki. Jak to w niemieckim koncernie bywa, najważniejszą sprawą jest ergonomia. I pod tym względem nie można się do niczego przyczepić. Największą niespodzianką jest bagażnik, który urósł do 351 litrów.
Gama jednostek napędowych będzie złożona z benzyniaków TSI (65-200 KM) oraz diesli TDI (80-95 KM). Nie zabraknie także wersji napędzanej gazem ziemnym (1.0 TGI 90 KM). Mocniejsze warianty będą mogły współpracować z przekładniami DSG. Warto dodać, że VW wrzucił do oferty aż 14 kolorów karoserii, 12 wzorów felg (do 18 cali), 13 opcji dekoracyjnych oraz 11 tapicerek foteli. Pierwsze sztuki nowego Polo trafią do salonów już w styczniu 2018 roku.