Pasja do motoryzacji bywa stylem życia. Sami jesteśmy tego przykładami, ale wiemy też, że gdzieś musi być granica.
Niektórzy są tak zagorzałymi fanami konkretnych marek, że będą je bronić w komentarzach grubo po północy. Zafascynowanie modelami danego producenta może być objawiane również na inne sposoby. Przykładem są właśnie tatuaże.
Volkswagen na ramieniu
Firma Compare The Market przeanalizowała social media w celu ustalenia, który producent może cieszyć się największym powodzeniem w tej nietypowej kategorii. Metoda była dość prosta i polegała na sprawdzeniu odpowiednich hashtagów związanych z tatuażami. Wyniki nie są na pewno mistrzowsko precyzyjne, ale mogą oddawać realne proporcje.
Wychodzi na to, że to fani Volkswagena chcą najczęściej ujawniać swoją sympatię do aut. Producent z Wolfsburga ma przyjemnie wyglądające logo, ale czy na tyle, by mieć je na ramieniu? To już kwestia gustu i własnych przekonań, które w niektórych przypadkach mogą być wręcz skrajne.
Summa summarum, odnaleziono 5507 postów z wzorem VW. Drugie miejsce przypadło Jeepowi, który cieszy się ponad dwukrotnie mniejszym zainteresowaniem (2132 posty). Trzecią lokatę zajął Cadillac (1775), który wyprzedził Pontiaca (1609) i Chevroleta (1407). Co ciekawe, logo Lamborghini znalazło się na 74 postach. To pewnie oznacza, że osoby tatuowane są realistami…
Który model jest najczęściej tatuowany?
Warto dodać, że przeanalizowano również podział na konkretne modele. I tu nieco więcej zaskoczeń. Liderem okazał się Chevrolet Impala. Ten amerykański zabytek z pewnością przykuwa wzrok nawet na brzuchu. Tuż za nim uplasował się, uwaga, DeLorean. Powodem może tu być kultowy film („Powrót do przyszłości”), który ma mnóstwo fanów. Ostatni stopień na podium przypadł Corvette. Dalej znalazły się takie tuzy, jak Garbus i MINI.
Źródło: Compare The Market
Bo to zdaje się nie tylko o miłość do marki chodzi w przypadku tego znaku…