Ustroń. Motocyklista chciał pokazać, że jest mocniejszy – narażając własne życie (wideo)

Ego niektórych uczestników ruchu bywa silniejsze, niż intelekt i instynkt samozachowawczy, co sprawia, że niektóre zachowania mogą doprowadzić do bardzo poważnych zdarzeń drogowych.

Kolejną taką historię przyniósł nam Ustroń. Pewien motocyklista chciał pokazać, że jest mocniejszy i podjął się realizacji naprawdę głupich pomysłów, by podkreślić swoją wyższość. Trudno w ogóle znaleźć słowa, by szeroko skomentować tę lekkomyślność.

Materiał trafił do lokalnych mediów i został wyciszony. Z opisu wynika jednak, że nie doszło do użycia sygnałów dźwiękowych czy innej rzekomej „prowokacji” użytkownika jednośladu.

Kierowca samochodu osobowego niepotrzebnie jechał bardzo blisko motocyklisty. Chęć wyprzedzenia jest zrozumiała, ale brak odpowiedniego odstępu to bardzo duży błąd, który może poskutkować zderzeniem.

Motocyklista nie zamierzał jednak obawiać się zagrożenia. Wręcz przeciwnie, gwałtownie zahamował przed maską samochodu – i to dwukrotnie. Dym z opony sugeruje, że było to naprawdę szybkie wytracenie prędkości. Kierowca musiał odbić kierownicą w prawo, by uniknąć zderzenia.

Gdyby doszło do potrącenia, to wskazanie winnego nie byłoby oczywiste. Policjanci mogliby uznać, że kierowca nie utrzymywał prawidłowego odstępu, a motocyklista zachowywał się agresywnie i celowo hamował nie mając ku temu rozsądnego powodu. Niewykluczone więc, że obaj skończyliby z dotkliwymi mandatami, a może nawet utratami uprawnień.

Apelujemy o rozsądną jazdę. Nawet jeśli ktoś zachowuje się agresywnie, to zawsze należy utrzymywać koncentrację i spokój. Uleganie emocjom może być kosztowne – zarówno pod względem finansowym, jak i zdrowotnym.