Ta absolutnie zbędna, tragiczna dla obu stron wojna zbiera swoje żniwa. Pochłonęła już wiele tysięcy istnień.
Morale zaatakowanego narodu utrzymywane jest na zaskakująco wysokim poziomie. Ukraińcy coraz bardziej pewni swego przekazują wieści o stratach rosyjskiego agresora. Informują o unieszkodliwieniu 46 tysięcy żołnierzy wroga.
Ta liczba wydaje się ogromna – aż mało wiarygodna. Pamiętajmy jednak o dwóch sprawach. Po pierwsze, w statystykach uwzględniani są nie tylko polegli, ale też ranni oraz wzięci do niewoli. Poza tym, nawet jeśli są to dane zawyżone, to wpływają pozytywnie na nastawienie armii ukraińskiej. Żołnierze muszą być pewni swego, by mieć siły i ambicje na odpieranie ataków.
W tej wojnie nie ma wygranych
Jedni są przegrani, a drudzy – bardziej przegrani. Tymi pierwszymi są Ukraińcy, którzy ponieśli ogromne straty. Zginęli cywile każdego istniejącego pokolenia. Te wszystkie zbrodnie wojenne muszą zostać rozliczone, a ich sprawcy – pociągnięci do odpowiedzialności. Z 70-letnim dyktatorem na czele. Wiele dużych miast i elementów infrastruktury uległo zniszczeniu. Ostrzał wciąż trwa, dlatego traty materialne będą jeszcze większe.

Bardziej przegrani pozostaną Rosjanie. Kraje NATO i Unii Europejskiej nakładają kolejne sankcje na Rosję przy jednoczesnym wsparciu Ukrainy. Gospodarka Putina traci na wartości z dnia na dzień i ma coraz większe problemy. Protesty narastają. Oligarchowie uciekają poza granice.
Nawet jeśli Chiny i Indie zaczną współpracować z Rosjanami, to będą wiedzieli, że 70-letni dyktator nie ma innego wyjścia i wynegocjują preferencyjne warunki w różnych sprawach (np. przy kupnie gazu). Putin będzie więc tracił, co może również osłabić warunki życia w kraju.
Pamiętajmy także o poległych żołnierzach rosyjskiej armii, którzy zostali wysłani na rzeź. Wielu z nich nie było nawet świadomych, na co się piszą. Narracja Putina gaśnie, co jest jedynym płomyczkiem nadziei. Trudno jednak mówić o satysfakcji, skoro