Nie jest tajemnicą, że Chińczycy starają się podbić światowy rynek motoryzacyjny. Tym razem jednak nie chodzi jedynie o części, tylko o całe samochody. Mają ku temu predyspozycje, o czym świadczy coraz szersza gama naprawdę udanych produktów.
Można mieć ambiwalentny stosunek do tamtejszej motoryzacji, ale nietrudno dojść do wniosku, że jest jej po prostu coraz więcej w różnych zakątkach świata. Udziały chińskich marek samochodowych na świecie są coraz większe, co potwierdzają twarde dane, które przytoczyło AlixPartners.
Chińskie auta można dostrzec również na polskich drogach. Takie marki, jak BAIC, Omoda czy MG mają już swoje przedstawicielstwa nad Wisłą. Nie wszyscy klienci są nimi zainteresowani, ale istnieje duże grono pragmatyków, które woli zaryzykować zakup i zaoszczędzić, tym bardziej że warunki gwarancyjne są naprawdę atrakcyjne.
To oczywiście nie oznacza, że każdy samochód z Chin jest godny polecenia, ale to samo dotyczy przecież renomowanych firm. Są lepsze i gorsze produkty. Najważniejsze, by je jak najdokładniej poznać i dobrać do własnych potrzeb.
Udziały chińskich marek w górę
Wspomniane dane, które zostały przygotowane przez AlixPartners pokazują aktualną sytuację i rokowania ekspertów. Udziały chińskich marek samochodowych na rynku globalnym osiągną w tym roku 21 procent. Przewiduje się, że w 2030 roku będzie to 33 procent.
Na rynku chińskim wynoszą już 59 procenta, ale to akurat nie dziwi, skoro właśnie tam jest kilkadziesiąt stosunkowo młodych marek lokalnych. Chińczycy są bardziej skłonni kupować rodzime produkty, co jest naturalne.
Wysoki wynik dotyczy także Rosji, która została w znaczącym stopniu odcięta od europejskiej oferty, co ma związek z agresją na Ukrainie. Właśnie tam udziały chińskich marek sięgają już 33 procent, a w 2030 roku mają wynosić nawet 69 procent, czyli niemal tyle samo, ile za kilka lat przewiduje się w Chinach (72 procent).
Europa nie ma jeszcze dużych powodów do obaw, choć rokowania zależą w dużym stopniu od działań politycznych. Aktualnie jest to około 6 procent, ale w 2030 roku może to być już 12 procent. Wiele zależy jednak od Komisji Europejskiej i tych wszystkich zakazów, które budzą duże obawy.
>Rządowe wsparcie dla chińskich aut elektrycznych sięgnęło 230 miliardów dolarów. Kosmos!
Ciekawostkę stanowi Japonia. Właśnie tam udział chińskich marek wynosi 0 procent, a za kilka lat ma sięgnąć zaledwie 1 procenta. To oczywiście kwestia nie tylko prawa i popytu, ale też mentalności, która w Kraju Kwitnącej Wiśni jest bardzo wyrazista w kontekście Państwa Środka.
Niewiele lepiej jest w obu Amerykach. W Północnej jest to 1 procent, a w 2030 roku ma to być 3 procent. Południowa i Centralna wchłonęła chińskie marki na poziomie 7 procent, ale za to za 6 lat ich udziały mogą sięgnąć 28 procent. Jeszcze lepsze prognozy dla Chińczyków dotyczą Afryki, gdzie aktualne udziały to 8 procent, ale już w 2030 roku mają wynosić 39 procent.
Wnioski? Chińskie marki będą zdobywać coraz więcej udziałów – w szczególności na rynkach uboższych i rozwijających się, gdzie cena odgrywa dużą rolę. Sztuczne blokowanie może nie przynieść rezultatu. Azjatów stać na wykupienie renomowanych producentów, czego przykładem może być Geely posiadające Volvo. Poza tym, liczne marki z Europy już z nimi blisko współpracują.