To jeden z najbardziej konserwatywnych, a przy tym prawdziwie luksusowych samochodów, jakie powstały w Kraju Kwitnącej Wiśni.
Niewielu zdaje sobie sprawę, że ten model ma już status kultowego, choć Europejczycy tak naprawdę niewiele o nim wiedzą. To Toyota, w której wszystko dobrze brzmi. Dosłownie. Pod względem pieczołowitości montażu i jakości materiałów trudno znaleźć jakąkolwiek wadę.
Cóż to za model? Century. Oferowana jest na rodzimym rynku od 1967 roku. Ponad trzy lata temu zaprezentowano jej trzecią, najnowszą generację. Jak łatwo policzyć, debiuty nowych wcieleń tego tworu nie odbywają się przesadnie często…
Toyota Century – klasyka i jakość
Auto wygląda wręcz archaicznie – nawet przy Camry. W tym tkwi jednak jego siła. Pod względem stylistycznym jest ponadczasowe, a do tego świetnie wykonane. Takiej dbałości produkcyjnej nie oferuje żaden inny model japońskiego producenta.
Załączony materiał prezentuje drugą generację. Sercem tej Toyoty Century jest pięciolitrowy silnik V12 zdolny generować 280 koni mechanicznych oraz 481 niutonometrów. Jego uzupełnieniem jest przekładnia automatyczna, która kieruje całą moc na oś tylną.
Najważniejsze pozostaje jednak wnętrze. Zastosowana tutaj technologia może nie przebije najnowszej Klasy S czy Serii 7, ale poziom spasowania i materiały są najwyższej próby. Wszystko działa wręcz szlachetnie. Tak, „szlachetnie” to dobre określenie.
Toyota Century już w chwili debiutu zasługiwała na status klasyka. Elektryczna przyszłość sprawi, że wkrótce zabraknie takich modeli. A szkoda.