Nie jest tajemnicą, że japońskie coupe dzieli podzespoły z najnowszą generacją BMW Z4. Otrzyma jednak silnik, który nie będzie dostępny w bawarskim kuzynie.
Toyota Supra występuje seryjnie z cztero- i sześciocylindrowymi jednostkami napędowymi. Wydawało się, że spełniają one oczekiwania klientów. Okazuje się jednak, że do oferty dołączy jeszcze jedna propozycja.
Niestety, musimy od razu ostudzić entuzjazm. To projekt, który został wykonany na potrzeby rynku australijskiego. Tamtejszy oddział zrealizował go niezależnie – specjalnie z myślą o mistrzostwach Repco Supercars.
Toyota Supra V8 – brzmi bardzo dobrze
Jest to ambitny projekt, który z pewnością przyniesie korzyści wizerunkowe. Czy również te ekonomiczne? Tu akurat mamy wątpliwości, ale nie zawsze chodzi o zysk pod postacią czystej gotówki. Japoński producent może sobie pozwolić na takie historie. I to cieszy.
Toyota Supra otrzyma silnik 2UR-GSE z aluminiowym blokiem. Nie każdy zna wewnętrzne oznaczenia azjatyckiej marki, dlatego warto dodać, że ta sama jednostka pracowała pod maską takich tuz, jak Lexusy IS F oraz GS F. Podobno taka sama konstrukcja znalazła się również w Toyocie Hilux, która w 2019 roku zwyciężyła w Rajdzie Dakar.
Warto w tym miejscu wspomnieć o mistrzostwach Repco Supercars, bo nie są one znane na Starym Kontynencie. Toyota wkracza do tej serii, co oznacza, że będzie w niej rywalizować przez co najmniej pięć lat.
Wśród jej rywali znajdą się takie modele, jak Ford Mustang z silnikiem Coyote o pojemności 5,4 litra oraz Chevrolet Camaro dysponujący jednostką V8 o pojemności 5,7 litra. Krótko mówiąc, wątki ekologiczne raczej nie są kluczowym aspektem dla organizatorów tej serii wyścigowej.
Z tego, co udało się ustalić, Toyota wystawi minimum cztery samochody. W dwóch z nich znajdą się Chaz Mostert i Ryan Wood, którzy należą do zespołu Walkinshaw Andretti United. Tak, to ten sam Andretti. Wbrew pozorom, nie jest to jakaś niszowa kategoria ścigania. Wcześniej uczestniczyły w niej Volvo, Nissan i Mercedes.