Powrót do nazw od dawna nieprodukowanych modeli to dobrze znany i coraz częstszy trend, z którego korzystają liczne marki samochodowe.
Nie zawsze jednak oznacza to zachowanie pierwotnej koncepcji. Ford Puma i Mitsubishi Eclipse straciły sylwetki coupe i stały się crossoverami. Teraz kolejna marka z Japonii poszła w tym kierunku. Efektem tego jest Toyota Starlet Cross. Tak, Cross.
I tu należy przypomnieć o szerokiej współpracy japońskich marek. Toyota ma udziały w Suzuki, czego efektem są bliźniacze konstrukcje Corolli (Swace) oraz RAV4 (Across). W tym przypadku doszło do pewnego odwrócenia strategii modelowej.
Nowy model Toyoty powstał na bazie Suzuki Fronx. Cóż to takiego? Crossover, który jest sprzedawany na rynkach rozwijających się. Prezentowany model będzie sprzedawany w Republice Południowej Afryki.
Toyota Starlet Cross
Gołym okiem widać podobieństwa Suzuki i Toyoty. Nowy Starlet Cross ma modną sylwetkę, która została wzbogacona nowoczesnymi elementami oświetlenia LED. Nie zabrakło również plastikowych osłon, które chronią dolne partie karoserii.
W tym miejscu warto wspomnieć o wymiarach tego samochodu. Nowość japońskiej marki ma zaledwie 3995 milimetrów długości. To oznacza, że jest większa, niż Aygo X, ale mniejsza od Yarisa Cross.
Toyota Starlet Cross skrywa wolnossący silnik benzynowy o pojemności 1,5 litra, który generuje 103 konie mechaniczne i 138 niutonometrów. Klient może wybrać pięciobiegową skrzynię manualną lub automat o czterech przełożeniach. Auto będzie oferowane wyłącznie z napędem na przednią oś.
Samochód będzie startował na rynku Republiki Południowej Afryki od 299 900 randów. Uwzględniając aktualny kurs (0,21), bazowa konfiguracja stanowi wydatek 62 979 złotych. Za taką sumę ciężko w Polsce kupić zwykłego hatchbacka segmentu B z klimatyzacją. Pamiętajmy jednak, że tamtejsze normy emisji spalin i bezpieczeństwa nie nakazują producentom montażu tak wielu drogich elementów wyposażenia. Cena nie bierze się zatem znikąd.