Japońska marka uzupełnia gamę modelową nowym wariantem nadwoziowym swojego SUV-a klasy średniej. Oto Toyota Grand Highlander 2023.
Tym samym wypełniona została kolejna nisza – luka między zwykłym Highlanderem a modelem Sequoia (niedostępnym w Polsce). Tak czy inaczej, mamy do czynienia z dużym samochodem, którym ma zadowolić rodziny – nawet ośmioosobowe.
Stylistyka jest w dużym stopniu oczywista. Szczególnie pas przedni nie wyróżnia się niczym specjalnym. Z tyłu również można rozpoznać, że to Toyota. Dopiero profil ujawnia nietypowe proporcje. Dach sprawia wrażenie wznoszącego, co dziś należy do rzadkości (zazwyczaj stosuje się linię opadającą). Było to konieczne, by uzyskać odpowiednią kubaturę wnętrza.

No właśnie, wnętrze. O ile kokpit nie jest w żadnym stopniu innowacyjny (taki, jak w innych dużych Toyotach), o tyle trzeci rząd siedzeń zaskakuje. Dlaczego? Bo zawiera trzy miejsca. I to wszystkie siedzące…
Projektanci nie zapomnieli także o praktyczności – także na samym końcu kabiny. Znajdziemy tu liczne schowki, wnęki, podłokietniki i uchwyty na kubki. Tych ostatnich w całym wnętrzu jest aż trzynaście. Tak, trzynaście.

W ofercie mają znaleźć się trzy propozycje silnikowe. Pierwsza oparta na benzynowej jednostce o pojemności 2,4 litra. Druga ma być hybrydą z 2,5-litrowym fundamentem. Na szczycie gamy znajdzie się natomiast hybryda plug-in generująca 362 konie mechaniczne.
Jak można się domyślać, Toyota Grand Highlander bazuje na płycie podłogowej TNGA-K. Posiada praktycznie wszystkie systemy wsparcia, jakie zostały zastosowane we współczesnych Toyotach. Cena samochodu? Na to jeszcze za wcześniej. Podejrzewamy, że oferta pojawi się latem tego roku.