Po latach poszukiwań, japońska marka w końcu odnalazła właściwy nurt stylistyczny. Pierwszym modelem, który zdradzał, że „idzie nowe” był C-HR. Teraz przyszedł czas na Corollę. Właśnie poznaliśmy wygląd wersji Sedan.
I trzeba przyznać, że projekt jest bardzo atrakcyjny. Kompaktowe sedany rzadko prezentują się dobrze, ale w tym przypadku jest co najmniej dobrze. I w porównaniu do poprzednika… nie ma porównania. Pas przedni wygląda jak w hatchbacku, co oznacza fajnie narysowane reflektory, wyraźnie opadającą maskę i masywny zderzak. Z tyłu natomiast znajdziemy podłużne lampy złączone chromowaną listwą i szeroką klapę bagażnika. Warto dodać, że auto bazuje na platformie TNGA i ma 4640 mm długości, 1780 mm szerokości, 1435 mm wysokości i 2700 mm rozstawu osi. Różnice w rozmiarach są więc znaczące. To oczywiście efekt planu wycofania Avensisa z wybranych rynków.
Kokpit czerpie garściami z 5-drzwiowej Corolli, a to oznacza przyjemną formę, dobre materiały i taką też ergonomię. O fotelach i tylnej kanapie nie mogę jeszcze zbyt wiele napisać, ale niemal pewne, że pod względem przestronności nie będzie powodów do narzekań.
W gamie jednostek napędowych znajdą się same benzyniaki. Podstawowym źródłem napędu będzie silnik 1.2 Turbo oferujący 116 KM. Tuż nad nim uplasowana zostanie wersja hybrydowa oparta na legendarnym 1,8-litrowcu (122 KM). Rolę topowego wariantu przyjmie natomiast hybryda zbudowana na nowej, 2-litrowej jednostce (180 KM). Sprzedaż w Europie ruszy wiosną 2019 roku. Ceny powinniśmy poznać niebawem.
wielu na nią czekało ja tu szału nie widzę zwykłe wozidełko
w sedanie prezentuje się lepiej może dlatego, że od zawsze wolę auta tego typu. Gama silników jest tu ciekawa i myślę, że nie będzie miała problemu z wbiciem się na rynek