w

To relatywnie tanie auto ze świetnym wyposażeniem. I nie ma żadnego haczyka

To relatywnie tanie auto ze świetnym wyposażeniem
To relatywnie tanie auto ze świetnym wyposażeniem

Szeroko pojęty Zachód zamienił ideę w ideologię, co już sięga stratosfery absurdu. Można odnieść wrażenie, że dotychczasowa hierarchia wartości i porządek związany z państwowość europejskich państw uległy degradacji.

Przekłada się to także na przemysł motoryzacyjny, gdzie zaczyna dominować decyzja polityczna zamiast prawa popytu. Krótko mówiąc, klienci chcą kupować coś zupełnie innego, niż chciałaby władza. Efekty są takie, że tanie auto to pojęcie, które gwałtownej zmianie ceny.

Kolejny problem jest taki, że nowe technologie promuje się w sposób zupełnie sztuczny – żeby nie powiedzieć „nieuczciwy”. Z zupełnie nielogicznych powodów, 500-konny, ponad dwutonowy SUV z napędem elektrycznym uchodzi za auto ekologiczne – przynajmniej tego chcieliby rządzący.

Będąc zupełnie obiektywnym, trzeba uczciwie przyznać, że samochody ekologiczne po prostu nie istnieją. Można jednak je podzielić na mniej i bardziej szkodliwe dla środowiska. Te pierwsze muszą mieć kilka kluczowych cech. Jakich?

Tanie auto z rocznika 2024
Kia Picanto 2024

Po pierwsze, powinny być proste, by nie wymagać stosowania skomplikowanych, drogich rozwiązań. Po drugie, powinny być lekkie, by nie „zatruwać” ziemi ogumieniem, które podczas jazdy ulega procesowi degradacji. Po trzecie, powinny być oszczędne – bez względu na źródło energii. Po czwarte, muszą być niezawodne, by nie prowokować konieczności produkcji licznych części zamiennych (co zawsze obciąża naturę).

To oczywiste, że miejskie auto zasilane małolitrażowym silnikiem benzynowym będzie znacznie mniejszym problemem dla planety, niż mocny, duży i elektryczny SUV. Problem polega jednak na tym, że za jakiś czas ten drugi będzie mógł wjeżdżać do miasta, a ten pierwszy – już nie.

Tanie auto to pojęcie względne

W poprzedniej dekadzie można było kupić nowy samochód za około 30 tysięcy złotych. Fakt, był to podstawowy model, ale jednak z salonu, a zatem posiadający gwarancję. Dziś tyle może wynieść wpłata, która nie pokryje nawet połowy ceny. Poważnie.

Można to zrzucać na inflację, ale lista „winowajców” jest znacznie dłuższa. I tu wracamy do ukochanego Zachodu. Zaostrzające się przepisy dotyczące bezpieczeństwa jazdy i emisji również sięgnęły absurdu. Auto ma praktycznie nic nie emitować, a do tego pikać nawet wtedy, gdy kierowca obróci głowę podczas jazdy. Właśnie dlatego użytkownicy często dezaktywują licznych asystentów zaraz po ruszeniu. Problem polega na tym, że trzeba to robić każdorazowo. Witamy w Europie.

Konieczność stosowania takiego, nie do końca pożądanego wyposażenia winduje cenę. Do tego tego dochodzi wspomniana emisja, która w przyszłym roku może wręcz pogrzebać niektórych producentów. Grożą im kary sięgające miliardów euro. Aby spełnić normy, konieczne jest obniżenie średniej w całej gamie, co oznacza, że auta hybrydowe i spalinowe mają być wypierane, a elektryczne – coraz wyraźniej wpychane. Efekt będzie taki, że spadnie sprzedaż. Gratulacje.

Kia Picanto to właściwy wybór

Po tym wszystkim warto więc spojrzeć na modele miejskie z konwencjonalnym napędem, które mogą wkrótce zniknąć z rynku, bo przez cenę nie będzie się opłacało ich produkować. Jednym z przykładów jest Kia Picanto.

Najnowsze wydanie tego auta ma wyrazistą stylistykę. Pas przedni został upodobniony do większych modeli. Reflektory są większe, a do tego optycznie złączone blendą LED. Masywny zderzak dodał z przodu dodał nieco charakteru.

Tanie auto z rocznika 2024
Kia Picanto 2024

Warto dodać, że auto posiada pięciodrzwiowe nadwozie, które zawsze zwiększa praktyczność. W tym miejscu warto wspomnieć o skromnych gabarytach auta – w końcu to segment A. To relatywnie tanie auto ma 3605 milimetrów długości, 1595 milimetrów szerokości oraz 1485 milimetrów szerokości.

Mimo niewielkich rozmiarów, kabina jest na tyle przestronna, by zmieściły się cztery osoby średniego wzrostu. A co z bagażnikiem? Oddaje do dyspozycji 255 litrów pojemności, co jest niezłą wartością w tym segmencie.

Prosty układ napędowy

Tanie auto powinno mieć również prosty układ napędowy, który nie będzie generował kosztów. I Kia Picanto taki posiada. Do wyboru są dwa silniki. Podstawę stanowi jednostka 1.0 DPI, która ma 3 cylindry. Generuje 63 konie mechaniczne i 93 niutonometry. Za przenoszenie mocy odpowiada pięciobiegowa skrzynia manualna. Przyspieszenie do setki trwa 15,4 sekundy.

Nieco wyżej pozycjonowany jest silnik 1.2 DPI, który oferuje 79 koni mechanicznych i 112 niutonometrów. Tutaj także podstawę stanowi pięciobiegowa skrzynia manualna. W opcjach znajduje się przekładnia zautomatyzowana – także o pięciu przełożeniach.

Zalecamy jednak wybranie tej tańszej opcji, bo automat pozostawia wiele do życzenia. Ten drugi jest tak powolny, że opóźnia przyspieszanie do setki o 3,4 sekundy – do 16,5 sekundy, co przy masie własnej wynoszącej 916 kilogramów jest przesadą. Wersja z normalną skrzynią osiąga 100 km/h w 13,1 sekundy.

Tanie auto – jak na rocznik 2024

I tym sposobem przechodzimy do kluczowego wątku. Tanie auto w dzisiejszych czasach wciąż ma miejski charakter i wolnossący silnik, ale kosztuje ponad dwukrotnie więcej, niż w poprzedniej dekadzie. Ile dokładnie?

Podstawowa Kia Picanto stanowi wydatek 68 000 złotych. Egzemplarz za tę cenę posiada jednostkę 1.0 DPI generujący 63 konie mechaniczne, pięciobiegową skrzynię manualną oraz wyposażenie o nazwie „L”.

Kia Picanto 2024 wnętrze
Kia Picanto 2024

No właśnie, wyposażenie. Wbrew pozorom, jest bogate, co częściowo usprawiedliwia taki wydatek. W podstawie klient otrzymuje m.in.: dzieloną kanapę, 6 poduszek powietrznych, asystenta pasa ruchu, reflektory z asystentem świateł drogowych, system ostrzegania o zmęczeniu kierowcy, tempomat, system rozpoznawania znaków, elektrycznie sterowane szyby (przód i tył), centralny zamek, fotel z regulacją wysokości, czujnik zmierzchu, regulowaną kolumnę kierownicy, klimatyzację, wielofunkcyjną kierownicę, port USB-C, cyfrowe wskaźniki, 8-calowy ekran multimedialny, Bluetooth, Apple CarPlay, Android Auto, tylne czujniki parkowania oraz kamerę cofania.

Jak widać, jest naprawdę obficie. Kiedyś w standardzie nie było mowy o klimatyzacji, a tym bardziej o kamerze. Za wersję z mocniejszym, 79-konnym silnikiem i tym samym wyposażeniem trzeba zapłacić 71 500 złotych, czyli 3500 złotych więcej. Według nas warto – choćby z powodu konstrukcji czterocylindrowej.

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Citroen C4 2025

Citroen C4 po liftingu z nowym cennikiem. W ofercie benzyniak, hybryda i elektryk

Toyota Yaris Cross

Duży wzrost rejestracji nowych aut w Polsce. Które marki i modele przodują w rankingu?