W XX wieku było jasne, że to Zachód tworzy najlepsze samochody. Do tego wyścigu szybko dołączyli Azjaci – i to nie tylko z Japonii. Dziś również Koreańczycy potrafią tworzyć znakomite projekty. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że to piękne wnętrze trafi do kolejnego z nich. Już można zacierać ręce.
Piękne wnętrze to dziś rzadkość
Zacznijmy od samych trendów rynkowych, które skupiają się przede wszystkim na nowych technologiach i minimalistycznych formach. Wszystko po to, by było tanio i widowiskowo zarazem. Problem w tym, że takie połączenie nie ma w sobie jakościowego sznytu. Piękne wnętrze musi oferować znacznie więcej. I nie chodzi tu o następne wyświetlacze.
„Ekranizacja” jest tak duża, że niektóre kokpity składają się tylko z nich. I nie jest już rzadkość. Takie motywy można znaleźć zarówno w kompaktach (nowy Mercedes-Benz CLA), jak i dużych SUV-ach (Jeep Grand Cherokee).
I nic nie wskazuje na to, że ten trend zostanie odwrócony. Producenci lubią „wrzucać” wszystkie funkcje w ekran, bo tak jest bardziej ekonomicznie. Stosowanie analogowych instrumentów czy fizycznych przycisków i pokręteł wymaga dodatkowych inwestycji.
Trzeba jednak uczciwie przyznać, że te konwencjonalne rozwiązania pozwalają na uzyskanie lepszej ergonomii, a co za tym idzie – pozwalają na bezpieczniejszą obsługę podczas jazdy, bo przesadnie nie odwracają uwagi kierowcy.
Piękne wnętrze to nie dyskoteka
Dziś jednak liczą się zupełnie inne wartości. Widać, że chodzi przede wszystkim o efekt „wow”. Fakt, liczne podświetlenia oraz elementy zwracające uwagę mogą być fajne, ale niekoniecznie z perspektywy użytkowej. A ta jest przecież najważniejsza.
Krótko mówiąc, co z tego, że w aucie można zmieniać kolory oświetlenia nastrojowego, jak nie da się w łatwy i szybki sposób zmienić kierunku nawiewu klimatyzacji. Krótko mówiąc, hierarchia zastosowanych rozwiązań jest jakby zaburzona.

Właśnie dlatego najlepiej, gdy projektanci złapią złoty środek. Piękne wnętrze nie musi być konserwatywne, jak kredens. Może zawierać wyświetlacze, ale zgrabnie wkomponowane i uzupełnione konwencjonalnymi instrumentami, które zapewnią odpowiedni poziom obsługi.
Co ciekawe, niektórzy producenci zamierzają przywrócić większą liczbę fizycznych przycisków – na prośbę samych klientów. Wśród takich firm są Hyundai i Volkswagen. Czasami krok w tył jest najlepszym pomysłem.
Genesis to rozumie
I tu przechodzimy do kluczowego wątku. To piękne wnętrze znajdujące się na dołączonych zdjęciach pochodzi z koncepcyjnego SUV-a o nazwie X Gran Equator. Jak wynika z nowych informacji, południowokoreańska marka premium, która jest oferowana między innymi w Niemczech, rozważa wprowadzenie seryjnej wersji tego projektu.
Biorąc pod uwagę aktualnie oferowane modele, koncept nie musi odbiegać od wariantu fabrycznego. I to może oznaczać, że to piękne wnętrze również zostanie zachowane. Pytanie tylko, w jak dużym stopniu?

Zastosowanie ekranów jest dziś koniecznością, dlatego nie spodziewamy się pustej przestrzeni przed kolumną kierownicy. Pewnie znajdą się tam cyfrowe wskaźniki z możliwością personalizacji. Jak jeden z motywów będzie opierał się na klasycznych tarczach, to przymkniemy na to oko.
Największe wrażenie robi konsola środkowa, która przypomina stare, amerykańskie projekty. Okrągłe instrumenty zawierają wskazania nawigacji i terenowe parametry. Podejrzewamy, że w seryjnym modelu mogą być zastąpione przez wyświetlacz. Wolelibyśmy jednak je zachować (i dostosować do potrzeb), a niżej zastosować ekran.

Uwagę zwracają także niżej umieszczone klawisze. Jest ich osiem, ale zgrupowano je w czterech parach. Są duże, dobrze widoczne i łatwo w nie trafić. Poza tym, wyglądają naprawdę dobrze. Niewykluczone, że w ich miejscu byłby jednak lepszy panel klimatyzacji – zachowujący ten sam styl.
Fajnym akcentem są także schowki od strony pasażera. Jak widać, są aż dwa – i to na jednej linii. Nad nimi znalazły się już tylko ozdobne elementy – w tym oryginalnie wyglądający uchwyt w kolorze tapicerki. Summa summarum, to naprawdę piękne wnętrze.
Genesis musi odpowiedzieć sobie na pytanie, gdzie byłoby najlepiej uplasować taki samochód w swojej gamie. Wydaje się, że przy tych gabarytach i aktualnej ofercie, jedyną logiczną możliwością jest stworzenie modelu rywalizującego z Klasą G, Defenderem czy GX-em. Czas pokaże, czy producent wybierze ten kierunek.