Nie od dziś wiadomo, że ten kraj uchodzi za przykład skrajnej destrukcji gospodarczej i izolacji społecznej.
Test pocisku ICBM w Korei Północnej jest kolejnym potwierdzeniem na to, że tamtejsze państwo jest odseparowane od rzeczywistości. Nagranie, które powstało podczas realizowania tej próby przypomina budżetowe produkcje filmowe z lat 90.
Włodarz Korei Północnej raczej nie przypomina hollywoodzkiego aktora. Oscara z pewnością nie uda się zdobyć, ale trzeba próbować. W końcu to duża szansa na promocje całego kraju.
Śmiech przez łzy
Sprawa jest jednak bardzo poważna. Korea Północna to twór zdominowany przez dyktatora i jego wiernych podwładnych. Nie od dziś wiadomo, że swoją politykę opiera na zbrojeniach i sile państwowej armii.
Czy to gra pozorów i sztucznie wykreowane widowisko? Nie do końca. Test pocisku ICBM uzmysławia, że ten zacofany kraj ma zdolność do ataku. Oczywistym jest, że doprowadziłoby do to poważnych konsekwencji (być może pełnego unicestwienia), ale dla każdego rozwiniętego kraju byłoby lepiej, gdyby Korea Północna pozostała na etapie straszenia.
Warto podkreślić, że ostatnia taka próba techniczna z pociskiem ICBM wydarzyła się pięć lat temu. Wtedy zasięg rakiety wyniósł 950 kilometrów. Należy w tym miejscu wspomnieć o osiągniętej wysokości: 4475 kilometrów. Nowy test miał ujawnić jeszcze większe możliwości.