Niektóre historie wydają się mało autentyczne, ale dzięki zdjęciom i nagraniom łatwo je potwierdzić. I oto kolejna z nich.
Nie ma wątpliwości, że to nie był dobry dzień dla tego posiadacza Tesli. Historia wzbudziła sporą sensację i obiegła cały świat. Jak można się domyślać, nie zabrakło gapiów, którzy obserwowali jej przebieg. Zacznijmy jednak od tego, że miała miejsce w Hiszpanii..
Jedyne nagranie, które trafiło do sieci, przedstawia lekko wzburzoną wodę przy marinie. Widać pęcherzyki powietrza i dym. Jak szybko się okazało, był to efekt zatopienia Tesli Model X. Amerykańskie auto elektryczne wpadło do wody.
Nieznane okoliczności
Z pewnością nie był to żaden test. Model X znalazł się w wodzie najpewniej przypadkowo. Trudno wykluczyć nieostrożność jego użytkownika lub jakieś inne niepożądane zdarzenie drogowe.
Jak wynika z nieoficjalnych informacji, nurkowie przystąpili do pracy kilkanaście godzin po całym zdarzeniu. Konieczne było użycie ciężkiego sprzętu, ale na szczęście był on dostępny na miejscu.
Dym sugerował, że szczelność akumulatora została zaburzona i doszło do poważnych uszkodzeń. Zniszczony moduł mógł doprowadzić nawet do pożaru, ale w tym przypadku był w wodzie, co w pewnym stopniu niwelowało skutki (a raczej zmieniało ich rodzaj).
Zatopiona Tesla Model X nadaje się jedynie do rozebrania. Układ napędowy pewnie został uszkodzony, ale uda się odzyskać niektóre komponenty.