Samochody terenowe potrafią poradzić sobie z wieloma przeszkodami, które wydają się nie do pokonania.
Range Rover jest tego dobrym przykładem. Mamy oczywiście na myśli starsze generacje tego modelu, które nie uchodziły jeszcze za stricte luksusowe. Pierwsze wcielenie zadebiutowało w 1970 roku i było produkowane przez niemal ćwierć wieku (dokładnie 24 lata).
Samochód powstał na wzmocnionej ramie, na której osadzono 3-drzwiowe nadwozie. Od początku był dedykowany osobom potrzebującym użytkowego pojazdu o dużych zdolnościach poza asfaltem.
Aqua-road
O możliwościach tego pojazdu krąży wiele historii. Co ciekawe, dwa egzemplarze brały udział w rajdzie przez obie Ameryki. Przetrwały większą część trasy, choć pomiędzy Panamą a Kolumbią zatrzymały je awarie skrzyń biegów.
Poniższe nagranie udowadnia, że stary Range Rover potrafi nawet dryfować. Trudno uwierzyć, że auto pokonało rzekę o głębokości zbliżonej do wysokości pojazdu. W pewnym momencie koła nie dotykały podłoża.
Kierowca nie przejmował się wodą, która wlewała się licznymi szczelinami. W końcu udało się dostać na ląd. W kabinie był basen, co zresztą ujawniło otwarcie drzwi…
Range Rover z jednostką wysokoprężną
Pod maską tego modelu montowano nawet benzynowe V8 (134-200 KM), ale dźwięk z materiału zdradza, że ta sztuka była wyposażona w silnik Diesla. Mógł to być motor o pojemności 2,4 (112 KM) lub 2,5 litra (111-119 KM).
To zaskakujące, że woda nie dostała się do komory i nie uziemiła samochodu. Dziś trudno sobie wyobrazić, że którykolwiek współczesny samochód (nawet terenowy) poradzi sobie z takimi „głębinami”. Na pewno żaden seryjnie produkowany.
Oczywiście, że woda dostała się do komory silnika. Autor tekstu nie wie, do czego służy snorkel?
Tam jest druga część zdania 🙂