To niewiarygodne, że doszło do takiej sytuacji i nic nikomu się nie stało. Rodzice nieletniego mogą mówić o ogromnym szczęściu.
Bez wątpienia określenie „drugie życie” jest tu zasadne. Zacznijmy od tego, że doszło tutaj do bardzo niepożądanej synchronizacji zdarzeń. Samochód ruszył dokładnie wtedy, gdy chłopczyk na hulajnodze wywrócił się przed maską.
Dziecko było za małe, by kierowca mógł je w porę dostrzec. Auto jechało więc dalej. Jakimś cudem, żadne koło nie zmiażdżyło ciała chłopca, a duży prześwit Mercedesa GLC Coupe sprawił, że udało mu się nie zahaczyć o żadną część podwozia.
Nieletni nie miał więc żadnych obrażeń, co jest wręcz cudem. Niech to będzie przestroga dla wszystkich rodziców. Dzieci trzeba pilnować, jak oka w głowie.