Najlepszym weryfikatorem solidności samochodu jest oczywiście jego eksploatacja. Po większym przebiegu można jednoznacznie stwierdzić, czy producentowi udało się sprostać oczekiwaniom użytkownika.
Nie jest tajemnicą, że auta elektryczne mają bardzo proste układy akumulatorowe, które są złożone ze znacznie mniejszej liczby części, niż te spalinowe. To jednak nie zawsze idzie w parze z niezawodnością. Tesla z przebiegiem 692 tysięcy kilometrów udowadnia jednak, że pod tym względem „nie taki diabeł straszny”.
I tu od razu musimy wspomnieć o naszym stosunku do aut zero-emisyjnych. To nie jest tak, że jesteśmy ich przeciwnikami. Uważamy jednak, że nie powinny być lobbowane i „osamotnione” na rynku. Ta technologia musi rozwijać się swoim tempem, a klient powinien mieć swobodny wybór – bez nacisków politycznych.
>Badania dowodzą, że upał wpływa na auta elektryczne. Zasięg i żywotność baterii w dół
Aspekt ekologiczny jest zupełnie innym wątkiem. Dziś już wiadomo, że w całym cyklu życia trudno mówić o wartościach środowiskowych w przypadku współczesnych napędów akumulatorowych. Jeżeli dorzucimy do tego wzmożone zużycie ogumienia lub klocków (spowodowane większą masą własną), to rzeczywiście ciężko znaleźć wartości przydatne dla planety. Krótko mówiąc, problem nie zostaje rozwiązany, tylko przeniesiony w inne miejsce.
Przemysł motoryzacyjny jest więc w trudnej sytuacji. Według nas najlepszym rozwiązaniem jest dywersyfikacja oferty, która nie powinna być blokowana przez prawo pisane pod jeden rodzaj technologii. Jeżeli szeroko pojęty Zachód wciąż będzie brnął w stronę narzuconej ideologii, to nie będzie ekologicznie, ale na pewno drogo.
Tesla z przebiegiem 692 tysięcy kilometrów
A teraz wróćmy do amerykańskiego samochodu, który był rzeczywiście intensywnie eksploatowany. Ta czarna Tesla z przebiegiem 692 tysięcy kilometrów pochodzi z 2016 roku i od samego początku podróżuje po Wielkiej Brytanii.
Jak można wywnioskować dzięki materiałowi AutoTrader, jej właścicielem jest Paul, który uznał, że zostanie taksówkarzem kursującym z lotnisk. Co ciekawe, nabył swój samochód w momencie, gdy Tesla oferowała bezpłatne ładowanie Superchargerami przez cały okres użytkowania samochodu. W niewielkim odstępie czasowym postanowił nabyć drugą sztukę.

Według jego obliczeń, oszczędza na energii od 7000 do 10 000 funtów rocznie – dla każdego Modelu S, który posiada. To ogromna kwota, która zostaje w kieszeni. Gdyby musiał płacić za prąd na komercyjnych stacjach, sytuacja nie byłaby już tak dobra.
Najbardziej zaskakuje jednak stan akumulatora trakcyjnego w starszej Tesli. To podzespół pierwotny, co oznacza, że nigdy nie doszło do jego wymiany. Według użytkownika, jego wydajność spadła o mniej więcej 105 kilometrów, czyli blisko 23 procent. Przy tym przebiegu wydaje się to jednak zrozumiałe.
I teraz pojawia się kluczowe pytanie. Czy intensywna eksploatacja wpłynęła pozytywnie na stan „baterii”? Wielu ekspertów twierdzi, że tak. Akumulator trakcyjny nie lubi być przez dłuższy czas rozładowany. Poza tym, częste użytkowanie pozytywnie wpływa na jego właściwości.