w

Tesla spłonęła na autostradzie. Strażacy potrzebowali niemal 23 tysięcy litrów wody, by ją ugasić

Pożar Tesli na autostradzie
Tesla spłonęła na autostradzie. Strażacy potrzebowali niemal 23 tysięcy litrów wody, by ją ugasić

Samochody elektryczne są przyszłością motoryzacji, ale wciąż obejmują je problemy, które nie zostały opanowane. Mimo to, ekologiczne lobby wywiera coraz nacisk i wkrótce takie pojazdy zdominują rynek.

O uczciwej konkurencji nie ma oczywiście mowy, bo prawo będzie tak przystosowane, by auta spalinowe nie mogły być sprzedawane. Granicą w Unii Europejskiej jest 2035 rok. Jeżeli technologia nie pójdzie znacząco do przodu, to kierowcy będą mieli spory problem. Niewykluczone, że chodzi właśnie o to, by owych kierowców było po prostu mniej, na czym miałaby zyskać komunikacja zbiorowa.

Zostawmy jednak wątki polityczno-ekonomiczne i przejdźmy do wspomnianych problemów, a raczej jednego z nich. Urządzenia korzystające z baterii litowo-jonowych są bardzo trudne do ugaszenia. Gdy dojdzie do pożaru, potrzeba naprawdę dużych starań, by opanować sytuację.

Warto w tym miejscu podkreślić, że może to dotyczyć nawet zwykłej hulajnogi elektrycznej. W przypadku auta na prąd mowa o znacznie poważniejszym kłopocie, ponieważ sam układ baterii jest znacznie większy.

Ile wtedy jest emitowanych szkodliwych substancji do atmosfery? Nikt się tym oczywiście nie przejmuje. Przecież podczas jazdy nie ma żadnej emisji, więc kto by patrzył na całą resztę… Kiedyś jednak ktoś ważny dostrzeże, że aktualnie to droga, która nie rozwiązuje problemu, tylko przenosi go na inny kontynent.

No dobrze, czas wspomnieć o Tesli Model S, która spłonęła na autostradzie numer 50 w Sacramento. Do zdarzenia doszło 29 stycznia około godziny 16:00 czasu lokalnego. Właściciel nie odczuł żadnych niepokojących zjawisk, które poprzedziły pożar.

Nagle auto zaczęło płonąć. Biorąc pod uwagę konstrukcję pojazdu, musiało dojść do zwarcia lub innego problemu związanego z układem elektrycznym. Najważniejsze, że kierowca zdążył opuścić pojazd zanim ten spłonął.

Pożar auta elektrycznego
Ugaszenie pożaru Tesli trwało znacznie dłużej i pochłonęło nawet 10-krotnie więcej litrów środków gaśniczych, niż w przypadku zwykłego auta na benzynę

Na miejsce przybyli strażacy, którzy starali się zapanować nad pożarem. Konieczne było zamknięcie dwóch pasów. Po 20 minutach akcji było już jasne, że gaszenie potrwa bardzo długo. Potrzeba było aż 22 700 litrów (6000 galonów) wody, by ugasić płomienie. Dla porównania, zwykły samochód zasilany benzyną wymusza od 1890 do 3785 litrów (500-1000 galonów) wody. Jak łatwo policzyć, to nawet 10-krotnie mniej, niż w przypadku „innowacyjnych, ekologicznych aut”.

Postępowi zwolennicy aut elektrycznych mogą stwierdzić, że pożary aut elektrycznych nie są częste. To fakt, ale gdy już do nich dochodzi, to konsekwencje mogą być tragiczne, szczególnie wtedy, gdy blisko są liczne zabudowania albo inne pojazdy. Chyba, że będziemy parkować elektryki w odległości 30 metrów od siebie.

Wątek wrażliwości baterii dotyczy także odporności układu na kolizje. Nietrudno go uszkodzić. W takich sytuacjach może dojść nawet do szkody całkowitej nowego pojazdu. A w Passacie wystarczy naprawić próg…

 

Może to duże uproszczenie, ale zjawisko jest niepokojące. Samochody elektryczne powinny być oferowane i rozwijane – nie ma co do tego wątpliwości. Ale to klienci powinni mieć możliwość decydowania, którymi chcą jeździć. Niestety, zmieniające się prawo wymuszające na producentach i klientach zmianę przyzwyczajeń może odbić się kiedyś czkawką.

Jeżeli chodziłoby rzeczywiście o ekologię, to nikt nie produkowałby 2,5- czy 3-tonowego SUV-a na baterie zużywającego mnóstwo energii. Wszyscy przesiedliby się na małe, spalające niewiele paliwa i proste konstrukcyjnie auta. To jednak nie byłoby w interesie tych, którzy decydują o tym, jak będzie wyglądał świat za 10-12 lat.

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Toyota GRMN Yaris na sprzedaż

Ktoś zapłacił ponad 600 tysięcy za Toyotę Yaris. I nie miała ona złotych klamek

Blokowanie wyprzedzania w terenie zabudowanym

Kierowca Polo nie chciał ustąpić nagrywającemu. „Nie ma takiego wyprzedzania!” (wideo)