Wiele marek stara się wykorzystać aktualnie panujące trendy. Właśnie dlatego powstaje coraz większa liczba crossoverów.
Włoski producent również chce ugryź kawałek tortu, ale zrobi to po swojemu wypuszczając terenowe Lamborghini Huracan. Brzmi to równie absurdalnie, co emocjonująco. I właśnie to jest piękne w motoryzacji.
Doniesienia na temat tego samochodu pojawiły się już kilka miesięcy temu, kiedy paparazzi przyłapali inżynierów na testach przeprowadzanych daleko od cywilizacji. Dziś ukazał się natomiast oficjalny zwiastun nowej konfiguracji kultowego już modelu.
Terenowe Lamborghini Huracan Sterrato
Gołym okiem widać, że nie jest to „zwykły” Huracan. Wygląda jak samochód przygotowany do rajdów, co oczywiście budzi bardzo duże emocje. W oczy rzucają się przed wszystkim poszerzone, plastikowe błotniki, które skrywają opony o wyraźnie większym profilu.
Nie zabrakło również dodatkowych elementów oświetlenia, nakładek progowych i osłon chroniących podwozie. Ciekawostkę stanowią natomiast relingi umieszczone na krótkim dachu. Jak widać, wyjazd na narty Huracanem może wkrótce nie stanowić problemu, nawet jeśli ktoś będzie zamierzał jeździć po Alpach.
Dane dotyczące prześwitu nie zostały jeszcze ujawnione ale wydaje się, że jest o co najmniej pięć centymetrów wyższy, niż w konwencjonalnej odmianie nadwoziowej. Wciąż jednak można liczyć na bardzo niską sylwetkę, dlatego nie ma mowy o znaczącym przesunięciu środka ciężkości. A to oznacza wciąż bardzo dobre prowadzenie.
Jak można się domyślać, terenowe Lamborghini Huracan Sterrato skrywa wolnossący silnik V10 o pojemności 5,2 litra, który oddaje do dyspozycji użytkownika 640 koni mechanicznych. Ten spory potencjał trafia oczywiści na obie osie.
Terenowy Huracan może być ostatnim rozdziałem w historii tego modelu. Następca ma być wyposażony w układ hybrydowy, co może zmienić jego charakter. Konserwatywni klienci mają więc coraz mniej czasu.