Wielu użytkowników pojazdów przecenia swoje umiejętności, co jest niezwykle złudne. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, jak to może się skończyć.
Ten kierowca doświadczył czegoś, co mogło skończyć się nie tylko uszczerbkiem na portfelu, ale i zdrowiu. Jego Dodge był większym wyzwaniem, niż mu się wydawało. Wciśnięcie gazu to trochę za mało, by mówić o umiejętnościach.
Zacznijmy od tego, że Challenger to nie jest byle jaka maszyna. Jednostki V8 oraz napęd na tył zwiastują dobrą zabawę, ale też dużą odpowiedzialność. Niestety, nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę.
Nieudany wyścig
Ten kierowca Dodge’a Challengera postanowił wziąć udział w spontanicznym wyścigu z osobami prowadzącymi Porsche Macan i Forda F-150. Wyzwanie miało miejsce przed skrzyżowaniem na drodze publicznej.
Do tego Challenger stał na pasie, który zabraniał jazdę prosto. Apelujemy, by nie lekceważyć przepisów ruchu drogowego, ponieważ to zwyczajnie niebezpieczne, o czym przekonał się główny bohater nagrania.
Kierowca Challengera wcisnął gaz do oporu i zerwał przyczepność tylnych kół. Jego samochód wpadł w nadsterowność. Mężczyzna nie miał pojęcia, jak go opanować, dlatego wbił hamulec w podłogę licząc na cud.
Wyświetl ten post na Instagramie
I cud się wydarzył. Auto wpadło na jezdnię prowadzącą w przeciwnym kierunku, ale zatrzymało się przed innym uczestnikiem ruchu. Udało się uniknąć kolizji. Tym razem lekcja pokory okazała się tania. Nie zawsze jednak będzie tyle szczęścia.