Rynek motoryzacyjny, również ten europejski, jest zalewany wszelakimi produktami z Dalekiego Wschodu. Każda nowa marka pojawiająca się na Starym Kontynencie od razu budzi skojarzenia z Chinami.
W tym przypadku też tak jest, ale na szczęście można odetchnąć z ulgą. Nazwa może brzmi azjatycko, ale ma znacznie więcej wspólnego z naszym regionem i konserwatywnym podejściem do samochodów. Oto NILU27, czyli zupełnie nowy projekt, który powstał pod godnymi skrzydłami.
Zacznijmy od samej marki. Została założona przez Koenigsegga oraz projektanta Bugatti, Sashę Selipanova. Jak widać, konotacje ma wręcz topowe. Odzwierciedlają to także zastosowane rozwiązania, które nie mają za wiele wspólnego z aktualnymi trendami. I bardzo dobrze.
Można pokusić się o stwierdzenie, że prezentowane auto powstało w odseparowaniu od jakichkolwiek rygorystycznych norm. Spełnia za to wszelkie oczekiwania konserwatywnych i zamożnych klientów.
Już sam design samochodu zwiastuje duże emocje. Minimalistyczny front z muskularnymi błotnikami i wąskimi listwami LED zwiastuje podporządkowanie aerodynamice. Wrażenie robią także ogromne wloty powietrza, które zostały wycięte w tylnych błotnikach.
>Koenigsegg wychodzi naprzeciw nowym oczekiwaniom. Wybuduje tor dla klientów
Fajnie prezentuje się także tylna część karoserii. Projektanci zafundowali gapiom duże pokłady surowości, czego uwydatnieniem są widoczne elementy zawieszenia, dwie tuby dyfuzora i wysoko umieszczone końcówki wydechu (wykonane w druku 3D) sąsiadujące ze spojlerem. Zwieńczeniem całości jest szklana kopuła, która skrywa kabinę. Warto podkreślić, że w NILU27 zastosowano skrzydlate drzwi.
NILU27 – nie ma mowy o kompromisie
Nowy producent nie zdradził dokładnych liczb, ale i tak rozgrzał do czerwoności fanów motoryzacji. Poinformował, że sercem samochodu będzie centralnie umieszczony silnik V12, który może generować około 1000 koni mechanicznych.
Ze wstępnych informacji wynika, że jednostka spalinowa nie będzie wspierana przez elektryczność. Ma pracować niezależnie. Mały silnik na prąd mógłby jednak przydać się, by zwiększyć wydajność, choć wtedy trzeba liczyć się ze zwiększeniem masy własnej. Co ciekawe, NILU27 posiada siedmiobiegową przekładnię manualną, którą stworzyła firma CIMA.
Wspomniane zawieszenie posiada podwójne wahacze i popychacze. Obok niego znajdują się 20- i 21-calowe felgi obute oponami Michelin Pilot Sport Cup 2R. W tym towarzystwie znajdziemy także karbonowo-ceramiczne hamulce Brembo.
Ceny nie zostały ujawnione. Wiemy jednak, że powstanie 15 egzemplarzy wyczynowych oraz 54 sztuki z homologacją drogową. Chętni muszą więc czule uśmiechać się do producenta, by dostać możliwość zakupu.