Na polskich drogach bywa naprawdę niebezpiecznie. Problemem nie jest infrastruktura (która w ostatnich dwóch dekadach uległa poprawie), tylko sami uczestnicy ruchu.
Spora liczba kierowców pozwala sobie na ignorancję, brawurę i nieuwagę. Niektórzy zachowują się, jakby kompletnie nie znali przepisów i nie zdawali sobie sprawy z zagrożenia. Ten kierowa mógł skasować auto dwa razy w ciągu 30 sekund.
A najciekawsze w tym wszystkim jest to, że ani razu nie byłby sprawcą. Krótko mówiąc, znalazł się w złym miejscu o złej porze. To jednak nie tłumaczy nierozsądnych manewrów innych uczestników ruchu.
Mógł skasować auto w pół minuty – nawet dwa razy
Pierwsze wymuszenie pierwszeństwa pozwala przypuszczać, że użytkownik japońskiego SUV-a chciał za wszelką cenę zdążyć przed autorem nagrania. To oczywiście było bardzo ryzykowne. Gdyby zabrakło mu sekundy, doszłoby do zderzenia. Przy takim ustawieniu pojazdów, kolizja mogłaby wywołać dachowanie.
Nie minęła nawet minuta, gdy doszło do kolejnej niebezpiecznej sytuacji z udziałem nagrywającego. Ponownie jechał on poprawnie, gdy następny kierowca pozwolił sobie na wymuszenie pierwszeństwa. Tym razem do kolizji było jeszcze bliżej.
Nagrywający wysiadł z auta, by doprowadzić do konfrontacji słownej, co w tej sytuacji nie jest specjalnym zaskoczeniem. Nie było w tym agresji, ale stres zrobił swoje i z pewnością zwiększył poziom adrenaliny we krwi.
Autor materiału był na szczęście ostrożny i czujny, co zapobiegło potencjalnym zderzeniom. Nie zawsze jednak jest na to szansa. Pamiętajmy, by jeździć bardzo ostrożnie i patrzeć na znaki. Nieostrożność w ruchu drogowym bardzo często skutkuje poważnymi kłopotami.