Wojciech Krzemiński
Samochody miejskie rzadko wzbudzają duże emocje, ale ten japoński model potrafi zaskoczyć swoimi możliwościami.
Ta niepozorna Honda jest praktycznie nieznana nie tylko w Polsce, ale też w całej Europie. Nosi nazwę Brio i w globalnej gamie plasuje się pod modelem Jazz. Krótko mówiąc, to niewielkie autko reprezentujące segment A.
Jak można wywnioskować po naszych drogach, nie jest oferowana na Starym Kontynencie. To produkt, który powstał z myślą o Azji Południowo-Wschodniej. W tamtym regionie niewielkie auta z silnikiem benzynowym wciąż są częstym wyborem. Są lekkie, zwrotne, oszczędne i mało szkodliwe dla środowiska – nie to, co SUV ważący 2,5 tony (również ten elektryczny).
Niepozorna Honda o wielkiej mocy
I tu należy płynnie przejść do prezentowanego egzemplarza, który został gruntownie zmodyfikowany. Zastosowanie dużego spojlera i odważnego body kitu w takim modelu może być odebrane jako żart, ale za designem poszły zmiany mechaniczne. A te są naprawdę znaczące.
>Stara Honda Prelude w akcji. To auto wciąż ma potencjał! (wideo)
Seryjny silnik o pojemności 1,2 litra oddawał do dyspozycji 87 koni mechanicznych. To całkiem sporo, jak na miejskie autko, ale zdecydowanie za mało żeby oferować dobre osiągi. Autorzy projektu postanowili więc przeszczepić 1,5-litrową jednostkę Hondy, która pracowała pod maską wspomnianego już Jazza. Na tym jednak nie poprzestali.
Benzynowa konstrukcja otrzymała doładowanie i inny konieczny osprzęt. Efekt? 400 koni mechanicznych na przedniej osi. Aby móc przenosić taki potencjał na dwa koła, zastosowano pięciobiegową przekładnię manualną z z niestandardowym, dwutarczowym sprzęgłem.
I to wszystko przy masie 950 kilogramów. Więcej waży Mazda MX-5. To oznacza 1 konia mechanicznego na 2,3 kilograma. Stosunek mocy do masy jest więc znakomity i pozwala przypuszczać, że osiągi tego samochodu nie pozostawiają niczego do życzenia.
