Co jakiś czas piszemy o zdarzeniach dotyczących wymuszeń pierwszeństwa – jest ich całe mnóstwo. Bardzo często kończą się tragicznie.
Tym razem trudno jednak mówić o wymuszeniu pierwszeństwa. Z jednej strony do niego doszło, ale z drugiej – nie było innej możliwości, ponieważ użytkownicy jednośladów pędzili 150 km/h i kierowca nie miał najmniejszych szans, by ich zauważyć.
Trudno więc go winić. Gdyby motocykliści jechali „względnie przepisowo”, mieliby czas na wyhamowanie, a sam kierowca – na włączenie do ruchu. Niestety, skończyło się potężnym zderzeniem obu ścigaczy z samochodem. Mamy nadzieję, że nikt nie zginął. Motocyklistę mógł uratować „wylot” w powietrze, bo gdyby z impetem uderzył ciałem w karoserię, nie miałby najmniejszych szans.
https://www.youtube.com/watch?v=ya8vdbmLFzQ