Czego może szukać szejk na południu Polski? Wszystko wskazuje na to, że samochodu. Choć brzmi to abstrakcyjnie i egzotycznie zarazem, to nie jest pierwszy taki klient. Zdarza się, że w tej niewielkiej miejscowości zakupu robią zarówno milionerzy, jak i miliarderzy. Fakt, abstrakcja, ale jednak!
W Czechowicach Dziedzicach przy drodze krajowej numer 1 w znajduje się pewien budynek, w którym dzieje się motoryzacyjna magia. To awangardowe stwierdzenie pasuje do awangardowych usług, które są tam oferowane. Zostawmy więc lakoniczność i przejdźmy do rzeczy.
Szejk kupił auto w Czechowicach-Dziedzicach
To kolejny samochód z tego miasta, który trafił na Bliski Wschód. Tym razem są chodzi o Zjednoczone Emiraty Arabskie. Biorąc pod uwagę jego cenę, to oczywiste, że nabywca nie ma żadnych problemów ekonomicznych.
Zacznijmy od tego, że nie jest to zwykły model tylko specjalnie spersonalizowany Mercedes-Benz Klasy G. Co ciekawe, pisaliśmy o nim kilka miesięcy temu, gdy mogliśmy zobaczyć go na żywo – dokładnie w tym samym miejscu, w którym został kupiony.

Ową lokalizacją jest Carlex Design, czyli polska firma zajmująca się modyfikowaniem aut – na zamówienie, rzecz jasna. Wybitni specjaliści, graficy i rzemieślnicy zebrali się w jednym miejscu, by tworzyć wyjątkowe projekty. Efekt robi ogromne wrażenie.
Wspomniany model został nazwany G-Falcon i pochłonął mnóstwo godzin pracy. Przygotowanie wszystkiego trwało kilkanaście miesięcy, a znaczna część prac odbywała się ręcznie.

Najlepszym tego przykładem jest dach będący „osobną historią”. Znajduje się na nim grawer wykonany w trybie relief. To swego rodzaju „rzeźba” dająca trójwymiarowy efekt na stosunkowo płaskiej powierzchni. Coś niesamowitego.
Auto zostało wystawione na sprzedaż za 2,5 miliona euro. Podejrzewamy, że znalezienie kupca nie było łatwe, ale najbogatsi ludzie świata z pewnością nie mieliby problemu, by wyłożyć na stół taką sumę. Najtrudniejsze wydaje się więc dotarcie do nich. Carlex ma doświadczenie, dlatego misja zakończyła się sukcesem.
Kolejny „One of One” – kolejny szczęśliwy szejk?
G-Falcon to pierwszy z reprezentantów serii „One of One”. Cóż ona oznacza? Całkowitą unikatowość projektu. Carlex Design zapewnia, że stworzy tylko jeden egzemplarz wierny tej samej koncepcji stylistycznej. Oprócz pieczołowitości, pięknych detali i drogocennych materiałów, klient otrzymuje wyjątkowość. A ta zawsze jest w cenie.
Kolejnym przedstawicielem serii „One of One” jest Klasa G Nuri. Jej stworzenie wymagało aż 18 miesięcy pracy. Podobnie, jak wyżej opisana Gelenda, charakteryzuje się absolutnym przepychem i blichtrem godnym szlachetnych kruszców.

Co ciekawe, Nuri czerpie inspirację z Uzbekistanu. Tutaj także można liczyć na wyjątkowo ozdobiony dach. Motywem przewodnim jest jednak uzbecka mozaika. Wrażenie robi też niebieska farba z pyłem szafirowym.
Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy Carlex Design ma już kupca na tę konfigurację. Jeśli tak, to można się domyślać, skąd pochodzi – raczej nie jest to Polska czy jakikolwiek europejski kraj.
Klasa G w podstawie
Teoretycznie, szejk może sobie kupić bazową, fabrycznie przygotowaną Klasę G. Biorąc pod uwagę motoryzacyjny rozmach takich osób, pewnie takie pojazdy też są w ich flotach. Nie stanowią jednak wizytówki, bo jest ich na tyle dużo, że można mówić o powszechności.
I właśnie dlatego bazowa Gelenda może być podkreśleniem statusu społecznego, ale w naszym regionie. Nie ma jednak na co narzekać – i tak łatwo o zazdrosne spojrzenia. Jak ujawnia oficjalny cennik, który obowiązuje na polskim rynku, podstawowa G-Klasa to koszt 665 700 złotych. Tyle wystarczy na wariant G 450 d oferujący trzylitrowego diesla o mocy 367 koni mechanicznych.
W gamie jest także benzynowa, rzędowa „szóstka” rozwijająca 449 koni mechanicznych. Wersja G 500, bo taką nosi nazwę, stanowi wydatek 715 200 złotych. Na szczycie znajdziemy natomiast AMG G 63 z 585-konnym, podwójnie doładowanym V8. Cena? 975 600 złotych.