Kilkanaście dni temu pisaliśmy o niepewnej przyszłości Binotto, który nie może uznać minionego sezonu za udany. Decyzja dotycząca jego przyszłości została podjęta.
Jak wynika z oficjalnych informacji, szef zespołu Ferrari zrezygnował. Przynajmniej tak wynika z komunikatu, który sam wydał. Czy to rzeczywiście on wykonał ten krok w pełni autonomicznie? Istnieją podejrzenia, że nie, ale pamiętajmy, że w świecie F1 nic nie wychodzi na jaw od razu, a małe i duże „mijanki z prawdą” zdarzają się na bieżąco.
Dokładnie dwa tygodnie temu pojawiła się informacja o problemach z pozycją pryncypała włoskiej ekipy. Ferrari świetnie zaczęło sezon, ale nie zdołało wygrać z Red Bullem, co było związane nie tyle ze słabością maszyny (ta była nad wyraz dopracowana, jak na ostatnie standardy), a problemami operacyjnymi, które szybko wyeliminowały Leclerca z walki o tytuł.
Oczywistym jest, że to sztab ludzi odpowiada za strategie i liczne decyzje, ale ostateczną odpowiedzialność ponosi lider. A był nim Mattia Binotto. Oświadczenie sprzed 14 dni mogło być więc zasłoną dymną – by nie robić zamieszania przed ogłoszeniem zmian.
>Williams dokonał wyboru. Ostatnie miejsce w F1 dla Amerykanina
„Z żalem postanowiłem zakończyć moją współpracę z Ferrari. Odchodzę z firmy, którą kocham i której częścią byłem przez 28 lat. Ze spokojem, który bierze się z przekonania, że dałem z siebie wszystko, aby osiągnąć postawione nam cele. Opuszczam zjednoczony i rozwijający się team. Mocny zespół. Gotowy – jestem tego pewien – aby osiągnąć najwyższe cele, czego życzę zespołowi w przyszłości. Tak bardzo, jak to ciężka decyzja dla mnie uważam, że zrobienie tego kroku w tym momencie to właściwa decyzja.” – oświadczył Binnoto.
„Pragnę podziękować wszystkim ludziom w Gestione Sportiva, którzy odbywali ze mną tę podróż, składającą się z przeszkód, ale też wielkiej satysfakcji.” – dodał były już szef zespołu. Tym samym otworzył puszkę spekulacji, która nie zostanie zamknięta aż do czasu pojawienia się następcy.
>Robert Kubica: „Czuję niedosyt”. Polak o minionym sezonie i testach w F1 (wideo)
Kto nim będzie? Nie ma jeszcze jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, a przynajmniej nie została ona ujawniona. Niektórzy zaczęli spekulować, że może to być Fred Vasseur, aktualny lider ekipy Alfa Romeo. Czy byłaby to dobra decyzja? Biorąc pod uwagę praktycznie te same problemy operacyjne (tyle że mniej spektakularne, bo na niższym szczeblu rywalizacji), wydaje się to bez sensu.
Ferrari potrzebuje kogoś pokroju Toto Wolffa. Znalezienie takiego lidera będzie jednak niezwykle trudne. Szef Mercedesa słynie z charyzmy, inteligencji, przebiegłości i umiejętności wywierania wpływu, co dla każdego zespołu jest na wagę złota. Czy uda się kogoś takiego znaleźć? No cóż, łatwo na pewno nie będzie. „Pozorna zmiana” nie ma jednak sensu, dlatego trzeba szukać nowych rozwiązań.