Motoryzacja jest chwilę przed rewolucją technologiczną, która może wywrócić rynek do góry nogami. To oczywiście ryzykowne posunięcie i nie brakuje obaw – zarówno wśród producentów, jak i zwykłych klientów.
Nie chodzi jedynie o elektryczne układy napędowe oparte na bateriach litowo-jonowych. Ważnym tematem są także systemy wsparcia, wśród których dużym zainteresowaniem cieszy się szeroko pojęta autonomia jazdy.
Na odważne stwierdzenie w tym kontekście pozwolił sobie szef Volvo, Jim Rowan. 58-letni Brytyjczyk powiedział australijskim mediom, że w pełni autonomiczne samochody to daleka droga. Wydaje się to kontrowersyjne, tym bardziej że liczne firmy prowadzą już naprawdę zaawansowane testy w ruchu publicznym. Widać to szczególnie w Azji.
Rowan zaznaczył jednak, że nie chodzi o samą technologię. Kluczową kwestią są tu fundamenty prawne. „Czy przepisy na to pozwalają? Nie. Myślę więc, że bardziej niż technologia przeszkodą w pełnym przyjęciu pełnej AD będą regulacje” – oznajmił w wywiadzie dla Car Expert.
I trudno nie zgodzić się z tym tokiem myślenia. Gdzie przenieść odpowiedzialność? Co zrobić, gdy system będzie miał awarię? Jak zdefiniować to w kodeksach? Te wszystkie pytania pozostają bez odpowiedzi. Dopracowanie prawa w tym zakresie będzie niezwykle trudne ze względu na złożoność w warunkach rzeczywistych.
Rowan dodał, że w pełni autonomiczne systemy najpierw trafią na autostrady, co wydaje się logiczne. Dlaczego? Bo na takich odcinkach nie ma tylu newralgicznych miejsc, co w terenie zabudowanym.