Trudne warunki pogodowe powinny studzić zapędy niecierpliwych kierowców. Niestety, niektórzy pozwalają sobie na podejmowanie skrajne ryzyka. Niekiedy nawet nie mają świadomości, co im grozi.
A jak było w tym przypadku? Na pewno bardzo niebezpiecznie. Szalone wyprzedzanie we mgle mogło skończyć się tragedią. Kierowca samochodu osobowego postanowił podjąć się manewru nie mając odpowiedniej widoczności.
Gdy już był na sąsiednim pasie i zaczął zbliżać się do ciężarówki, z przeciwka wyłoniło się rozpędzone kombi. Kierowca włoskiego auta próbował zjechać na prawo, ale dostrzegł, że taki tor obrał nagrywający. Odbił więc w lewo i zmieścił się pomiędzy pojazdami.
Z kolei nagrywający wjechał do rowu, z którego zdołał wyjechać. Nie wiadomo, czy samochód został uszkodzony, a jeśli tak, to w jakim stopniu. Bez względu na potencjalne uszczerbki lakieru, obaj kierowcy mogą mówić o ogromnym szczęściu.
Zderzenie czołowe przy takich prędkościach i w starych samochodach mogło skończyć się katastrofą. Nikt nie powinien podejmować takiego ryzyka. Nagrywający miał znacznie więcej szczęścia, niż rozumu i wyobraźni.
Pamiętajmy, by w takich warunkach nie wyprzedzać. Równie dobrze mógł znajdować się tam rowerzysta albo pieszy. Naprawdę niewiele trzeba, by normalna sytuacja zamieniła się w poważny wypadek. I tu kluczowe są cierpliwość i ostrożność. Lepiej zaczekać, niż narażać się dla zaoszczędzenia kilku minut.