Na polskich autostradach nie można czuć się bezpiecznie, ponieważ ich użytkownicy mają za nic przepisy ruchu drogowego.
Codziennie dochodzi do niebezpiecznych zdarzeń, które niekiedy prowadzą do bardzo poważnych konsekwencji. Jednym z grzechów kierowców jest jazda na zderzaku poprzedzającego pojazdu. Chyba nie wszyscy zdają sobie sprawę, czym to grozi.
Jak widać na załączonym nagraniu, nagrywający porusza się lewym pasem z prędkością zbliżoną do ograniczenia prędkości na A4 (140 km/h). Prawy tor jazdy zajęty jest przez samochody, które poruszają się z wyraźnie niższą szybkością.
Szalona jazda na zderzaku
Wtem pojawił się kierowca Porsche Cayenne, który postanowił znacząco zmniejszyć odległość od samochodu nagrywającego. Towarzyszyły temu mrugnięcia długimi światłami. Użytkownik poprzedzającego pojazdu nie chciał gwałtownie wytracać prędkości, dlatego zjechał dopiero, gdy wyprzedził kolumnę wolniej poruszających się pojazdów.
Kierowca Porsche był już centymetry od drugiego samochodu. Biorąc pod uwagę prędkość zbliżoną do 140 km/h, było to skrajnie niebezpieczne. Potencjalne hamowanie zakończyłoby się kolizją, a może nawet wypadkiem. Na szczęście udało się uniknąć poważnych skutków.
Apelujemy o rozsądne postępowanie. Gdy to możliwe, należy jechać prawym pasem. Jazda na zderzaku jest natomiast skrajną nieodpowiedzialnością i nigdy nie powinna mieć miejsca, bo maksymalizuje ryzyko wystąpienia bardzo złych konsekwencji. Niestety, nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, co czasami kończy się tragicznie.