Niektórzy uczestnicy ruchu nie radzą sobie z pojmowaniem rzeczywistości, co utrudnia jazdę wszystkim wokół.
Ten bohater myślał, że światła awaryjne włączone „od czapy” załatwią sprawę. Niestety, nie są one na tyle zaawansowanym rozwiązaniem, by sprawić, że auto zniknie. Przeanalizujmy jednak tę sytuację na spokojnie.
Nagrywający chciał wyjechać z parkingu, ale droga była zastawiona przez dwa inne pojazdy zatrzymane prostopadle do miejsc, w których powinny być zaparkowane. Krótko mówiąc, stały tam, gdzie nie powinny.
Radź sobie sam
Co ciekawe, w ich kabinach znajdowali się kierowcy. Obaj jednak nie kwapili się, by przepuścić nagrywającego. Ten z prawej był lepszym zawodnikiem – włączył światła awaryjne i stwierdził, że sprawa załatwiona.
Zobacz także: Stłuczka parkingowa i ucieczka. Kierowca Toyoty został przyłapany (wideo)
Oczywistym jest, że to nie pomogło w wystarczającym stopniu, ponieważ nie udrożniło przejazdu. Użytkownik crossovera podjechał trochę do przodu, ale miejsca wciąż było za mało. Kierowca Nissana Note’a w końcu odpuścił i odjechał
.
Podejrzewamy, że czekał na kogoś, kto jest w sklepie i walczył o przestrzeń do samego końca. Musiał jednak zrobić „rundkę” wokół sklepu, by udrożnić przejazd innym kierowcom.
Zobacz także: Brawura na parkingu podziemnym. Tylko BMW M4 żal… (wideo)
Pamiętajmy, by nigdy nie zatrzymywać pojazdu w miejscu, które nie jest do tego przystosowane. Niektórzy mogą się spieszyć i nie można blokować im możliwości przejazdu. Czasami trzeba po prostu zaparkować nieco dalej od wejścia do obiektu.