Po spekulacjach i serii plotek przyszedł czas na fakty. Suzuki Jimny pozostanie w Europie. Japońskiej marce udało się wprowadzić modyfikacje zgodne z aktualnym porządkiem prawnym.
Tak jak przewidywaliśmy już we wcześniejszym artykule na ten temat, normy emisji spalin udało się obejść, choć nie bez konsekwencji. Kultowa terenówka wciąż będzie częścią gamy modelowej, ale zmieniła się w pojazd użytkowy. Przynajmniej pod względem przepisów.
Z tego powodu zniknął drugi rząd siedzeń. W teorii jest to strata, ale w praktyce… i tak nie było tam miejsca, dlatego trudno mówić o poważnej niedogodności. Poza tym, to zaowocowało zwiększeniem przestrzeni na bagaże. Do dyspozycji są teraz aż 863 litry.
Nie wiadomo, czy cena pozostanie taka sama. Trudno też jednoznacznie stwierdzić, jak dużo egzemplarzy zostanie przeznaczonych na rynek polski. Warto jednak ustawić się już w kolejce, bo czas oczekiwania często sięga roku.
Niewykluczone, że w niedalekiej przyszłości (być może przy okazji liftingu), wersja 4-osobowa wróci do oferty, bo pod maską znajdzie się inny, bardziej ekologiczny silnik. Póki jednak nie ma takiej potrzeby, pośpiech jest zbędny. Potencjalny target tego modelu nie stawia na przewóz kompletu pasażerów.
Ekologiczny to jest ten silnik, a dałnosajzing z żywotnością 150 tyś km to przerabianie świata na śmieci.