Specjaliści od marketingu mają czasem zadziwiające pomysły na wypromowanie swoich produktów. Nie inaczej jest w świecie motoryzacji.
Kolejny tego typu przykład dotyczy Subaru, które postanowiło wsadzić za kierownicę WRX-a profesjonalnego kierowcę rajdowego, Marka Higginsa i… kazać mu zjechać po torze bobslejowym. Tak, brzmi absurdalnie, bo lodowy tor nie dość, że jest śliski, to jeszcze bardzo wąski. Higgins podjął jednak wyzwanie i zdecydował się je zrealizować. Jak można było się domyślać, nie doznał uszczerbku na zdrowiu, ale wyraźnie uszkodził karoserię japońskiego sportowca. Mimo tego, jestem zaskoczony, że dojechał do mety… Tylko auta trochę szkoda. Ale czego się nie robi dla chwytliwej reklamy i rozgłosu.