Manewrowanie po zatłoczonych parkingach nie jest przyjemnością. Niektórzy mają z tym duże problemy.
Nie każdy samochód posiada czujniki i kamery, które ułatwiają jazdę w takich warunkach. Właśnie dlatego stłuczka parkingowa to częste zjawisko. Niekiedy jej konsekwencje są skromne. Zdarzają się również poważniejsze uszkodzenia, dlatego nie można jej lekceważyć. Ten kierowca Toyoty uznał, że najlepszym rozwiązaniem będzie ucieczka.
Na terenie obiektu znajdowali się też inni klienci sklepu. Co ciekawe, jeden z nich wyjeżdżał z luki parkingowej sąsiadującej z miejscem zderzenia. Drugi natomiast znajdował się kilkanaście metrów dalej i rozmawiał z pasażerką mają już uruchomiony silnik i włączone światła. Co równie ważne, kamera samochodowa była aktywna.
Stłuczka i ucieczka
Niestety, kierowca Toyoty nie postąpił słusznie. Trudno sobie wyobrazić, że nie czuł momentu kolizji. Wydaje się, że był w pełni świadomy. Co więcej, świadek „błyskał długimi” żeby go poinformować. Użył też sygnału dźwiękowego, a nawet zaczął coś krzyczeć w stronę sprawcy.
To jednak nie zatrzymało użytkownika japońskiego samochodu. Stłuczka nie było poważna, ale doszło do niej na wysokości zderzaka, reflektora i błotnika. Mogło więc skończyć się uszkodzeniami wymagającymi drogich napraw.
Sprawa została skierowana na policję, co pozwala przypuszczać, że sprawca doczeka się kary. Apelujemy, by dokładnie rozglądać się podczas manewrowania po parkingach i tego typu miejscach. Każdemu może zdarzyć się błąd. Nie warto jednak uciekać i unikać odpowiedzialności, ponieważ można zapłacić za to podwójnie.