Duży, koreański SUV. Pierwsza myśl? Hyundai Santa Fe albo Kia Sorento. Właśnie takie odpowiedzi padały, gdy zadawałem to pytanie swoim znajomym. Okazuje się jednak, że pochodzi stamtąd jeszcze jeden gracz ? SsangYong Rexton. Czy ma w sobie coś, co może pomóc w walce o klientów ze znacznie popularniejszymi konkurentami?
Karoseria
Rexton to najbardziej powściągliwa stylistycznie konstrukcja, jaką SsangYong zaprojektował w ostatnich latach. To wcale nie oznacza, że nie zwraca na siebie uwagi. Wręcz przeciwnie. Już same gabaryty sprawiają, że trudno go nie zauważyć. Pas przedni, który tworzą reflektory z diodami LED do jazdy dziennej, szeroki, chromowany grill, długa, wyraźnie opadająca maska i stosunkowo niewielki zderzak, prezentuje się konserwatywnie i elegancko zarazem. Tylna część karoserii z szybą o ciekawym kształcie, napisem ?REXTON? na klapie i prostymi lampami robi bardzo podobne wrażenie, dzięki czemu możemy uznać, że design koreańskiego SUV-a jest całkiem spójny.
Wnętrze
Stylistyka kokpitu idealnie pasuje do karoserii. Jest równie spokojna i klasyczna. Konsola centralna, którą tworzą ładnie wkomponowane panele radia i klimatyzacji, jest czytelna i prosta w obsłudze. Na pochwałę zasługują także duże zegary z łagodnym dla oczu podświetleniem. Cieszy również fakt, że udało się uniknąć wpadek ergonomicznych znanych z wcześniej testowanego Rodiusa. Minusy? A i owszem, są. Przede wszystkim materiały. Niewielka część miękkiego plastiku ?na górze? kokpitu to już za trochę mało w tym segmencie. Przydałoby się też nieco mniejsze, bardziej poręczne koło kierownicy. Największym rozczarowaniem jest natomiast brak komputera pokładowego. Na szczęście na rynku pojawiła się wersja po liftingu, do której ten element został już dodany.
Przednie fotele są duże i wygodne, choć o podparciu bocznym należy zapomnieć. Sprawdzają się jednak podczas wielogodzinnej jazdy, dlatego zasługują na dużego plusa. Ich zakres regulacji jest wystarczający. Na tylnej kanapie może być wygodnie nawet trzem osobom. Nie brakuje miejsca ani na długość, ani na wysokość. Warto dodać, że siedzisko ma na tyle duże rozmiary, że nogi podróżnych są dobrze podpierane. Kolejną zaletą jest możliwość zwiększenia kąta oparcia, co znacznie poprawia komfort jazdy. Co ciekawe, auto zostało wyposażone w trzeci rząd siedzeń. Nie ma tam jednak wystarczającej przestrzeni, szczególnie na nogi, dlatego wygodnie będzie jedynie dzieciom.
Bagażnik to niestety łyżka dziegciu. Powodem takiego stanu rzeczy jest owy trzeci rząd, który zamiast zręcznie chować się w podłodze, tworzy naprawdę duży, dodatkowy próg. Projektanci powinni znacznie bardziej się postarać. Gdy na pokładzie znajduje się ?komplet?, to jego pojemność wynosi mniej niż 200 litrów. Jeśli jednak złożymy oba tylne rzędy, do dyspozycji dwójki podróżnych będzie 1338 litrów wolnej przestrzeni.
Technologia
Jak można się domyślać, pod maską Rextona pracuje ten sam zestaw, który znajduje się w Rodiusie. Jest to 2-litrowy silnik Diesla generujący 155 KM i 360 Nm momentu obrotowego. Potencjał jednostki trafia na obie osie za pośrednictwem tego samego automatu o pięciu przełożeniach. Osiągi obu samochodów są bardzo zbliżone. Sprint do setki koreańskiego SUV-a trwa około 13,5 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 175 km/h. Dzięki nieco niższej masie (1985 kg), Rexton jest jednak nieco bardziej oszczędny. Średnie spalanie z całego testu wyniosło 9,5 litra w cyklu mieszanym, co należy uznać za niezły wynik, tym bardziej że nie próbowałem być mistrzem jazdy ekonomicznej.
Wrażenia z jazdy
Jazda tym dużym SsangYongiem ma swoje plusy i minusy. Te pierwsze ta zasługa komfortowego zawieszenia, dobrego wyciszenia i wystarczająco mocnego silnika. Drugą stroną medalu są jednak mało komunikatywny układ kierowniczy, wyraźne przechyły nadwozia i zbyt leniwy automat. Zarówno wady, jak i zalety są zatem bliźniaczo podobne do tych, które znamy z wspomnianego wyżej Rodiusa.
Dużą przewagę testowanego modelu widać dopiero po zjechaniu z asfaltu. Możliwość wyboru napędu, duży prześwit, dodatkowe osłony i krótkie zwisy karoserii umożliwiają jazdę po nawet bardziej wymagających nawierzchniach niż leśne dukty… W rękach wprawnego kierowcy, Rexton może dać naprawdę sporo frajdy z jazdy w trudnych warunkach.
Okiem przedsiębiorcy
SUV-y to oczywiście modne, rodzinne auta, dlatego Rextona mogę polecić stosunkowo zamożnym rodzicom. Warto jednak dodać, że tego typu konstrukcje są również skuteczną bronią ratunkową, co sprawia, że nadają się jako narzędzia pracy wszelkiego rodzaju służb (np. GOPR-u).
Jak więc kształtują się ceny? Koreański SUV to wydatek co najmniej 99 000 zł. Za tę kwotę otrzymujemy egzemplarz z podstawowym wyposażeniem i napędem na jedną oś. Egzemplarz testowy, zintegrowany z napędem 4×4 i topowym wyposażeniem Sapphire to koszt 129 000 zł. Dużo? Podobnie, jak w przypadku Rodiusa ? i tak, i nie. W porównaniu do konkurencji jest to atrakcyjna oferta, ale niewielka popularność i skromna sieć dealerska działają na niekorzyść auta.
Podsumowanie
Jak zdefiniować Rextona kilkoma słowami? Prosty, porządny SUV. Bez fajerwerków, gadżetów czy najnowocześniejszej technologii. Do jego designu nie można mieć żadnych zastrzeżeń, ale nie ukrywam, że kolejna generacja tego modelu (albo poważny lifting) musi przynieść znacznie bardziej komunikatywny układ kierowniczy i wyższą jakość wykonania wnętrza. Jeśli tak się stanie, koreański SUV z pewnością zyska na popularności.
Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński
starsze modele tego auta to porażka produkcyjna
A jak wygląda sprawa testów Euro NCAP? Bo kiedyś to była porażka w wykonaniu Ssangyonga.
Rexton nigdy nie brał udziału w testach Euro NCAP. Co ciekawe, żaden z modeli Ssangyonga nie figuruje w oficjalnych zestawieniach udostępnionych na stronie internetowej tej organizacji. W 2016 roku Euro NCAP ma zamiar przetestować nowy model marki – Tivoli. Zdaniem producenta powinien on uzyskać 4 gwiazdki.