w ,

SsangYong Korando 2.0 e-XDi AT AWD Sapphire – Dobry Koreańczyk

SsangYong od lat próbuje szczęścia na europejskim rynku. Odświeża gamę modelową. Wprowadza nowe jednostki napędowe. I wreszcie przestał epatować współpracą z Mercedesem. Do naszej redakcji trafił wyraźnie odświeżony Korando. Na nas wywarł niezłe wrażenie. Czy spodoba się jeszcze komuś, poza redakcyjnym gronem? Mam nadzieję, że tak, ponieważ auto jest naprawdę niezłe!

ssangyong_korando_2.0_e-xdi_at_awd_sapphire_2

Karoseria
SsangYong jest w Polsce marką niszową. Ale auta ze znaczkiem Feniksa można spotkać na naszych drogach. Szczególnie Korando, który wygląda najbardziej europejsko. Designerzy koreańskiej firmy postanowili, że czas na zmiany. Auto przeszło więc face lifting. Zmiany objęły głownie przód auta. Pas przedni otrzymał nowe reflektory o znacznie ostrzejszej linii. Nie mogło w nich zabraknąć oczywiście diodowych świateł do jazdy dziennej. Zmienił się również zderzak, kształt halogenów i grill. Dzięki tym stylistycznym sztuczkom auto wygląda bardziej zadziornie.

ssangyong_korando_2.0_e-xdi_at_awd_sapphire_3

Lusterka z kierunkowskazami i lampkami oświetlającymi pozostały bez zmian. Duże, przejrzyste ? po prostu dobre. Smaczku nadal dodają pomalowane na srebrno relingi dachowe i ciemne szyby. Jako że czasem lepsze jest wrogiem dobrego, tył auta pozostał taki sam. Dopatrzyłem się jednak modyfikacji wnętrza lamp. W nocy wyglądają bardziej efektownie. Całości dopełniają 18-calowe felgi o ciekawym wzorze.

ssangyong_korando_2.0_e-xdi_at_awd_sapphire_4

Wnętrze
Wnętrze przeszło małą rewolucję. Korando otrzymało kokpit w europejskim stylu. Nawiewy są większe i bardziej praktyczne, a obsługę klimatyzacji ułatwia nowy wyświetlacz. Zegarek, po wkomponowaniu w radio, nie ?upiększa? wątpliwym designem centralnej części deski rozdzielczej. Owa deska jest prosta, a umieszczone na niej przełączniki ? wygodne w obsłudze. Wszystko czego potrzebujemy znajdziemy w zasięgu ręki.

ssangyong_korando_2.0_e-xdi_at_awd_sapphire_5

Popielniczka w stylu ?gorącego kubka? nie zabiera miejsca na poranną kawę. Postawić ją możemy pod pokrętłami nawiewów. Zegary nie potrzebowały zmian. Są wystarczająco czytelne i eleganckie. Nie zmieniła się również kierownica, która dzięki szerokiemu wieńcowi dobrze leży w rękach. W podłokietniku nadal znajdziemy dwa schowki. Całość otaczają srebrne wstawki i chromowane obręcze głośników które nota bene, mogłyby grać znacznie lepiej.

ssangyong_korando_2.0_e-xdi_at_awd_sapphire_15

Niestety, materiały wykończenia nie powalają na kolana. Wnętrze zaaranżowano z twardych plastików. Trzeba jednak zaznaczyć, że podczas jazdy nieźle spasowane elementy nie żyją własnym życiem. Nic nie trzeszczy ani nie generuje tyleż zbędnych, co nieprzyjemnych dźwięków. Fotele obszyte skórą są wygodne i sprzyjają nawet najdłuższym trasom. Jak skóra to i podgrzewanie. Projektanci z Korei zadbali i o to. Nawet pasażerowie tylnej kanapy poczują ciepło w miejscu, gdzie plecy straciły swa szlachetną nazwę. Oparcie tylnej kanapy można regulować. Maksymalne rozłożenie zapewni wygodną pozycję do drzemki. Na pochwałę również zasługuje płaska podłoga z tyłu (mimo napędu na 4 koła). Pasażer jadący pośrodku z pewnością to doceni.

ssangyong_korando_2.0_e-xdi_at_awd_sapphire_6

W bagażniku odnajdziemy natomiast wielopoziomową podłogę. Pod pierwszą przysłoną kryją się różnych rozmiarów schowki, zaś pod drugą koło dojazdowe. Inżynierowie z Seulu zrezygnowali z zestawu naprawczego. Tyle o wnętrzu. Podnieśmy maskę.

ssangyong_korando_2.0_e-xdi_at_awd_sapphire_7

Technologia
W testowym egzemplarzu pracował 2-litrowy turbodiesel generujący 175 KM i 360 Nm. Jednostka okazała się dość cicha i bardzo żwawa. Dość dodać, że ważące Korando 1750 kg pierwszą ?setkę? osiąga po 10,8 sekundy, a maksymalnie rozpędza się do 186 km/h. Silnik SsangYonga połączono ze stałym napędem na obie osie współpracującym z 6-stopniową skrzynią automatyczną. Niestety, zbyt wiele dobrego o skrzyni powiedzieć się nie da. Może tylko to, że była i już. Jednosprzęgłowy automat starszej generacji przy spokojnej jeździe radził sobie nieźle. Zmiana biegów była w miarę płynna. Jednak kiedy wcisnąłem pedał gazu… Auto najpierw dłuuuugo myślało, a po dobrej sekundzie niespiesznie ruszyło. Ta niezbyt nowoczesna technologia miała jeszcze jeden minus. Szósty bieg pojawiał się przy około 110 km/h choć mógłby przy 90. Zapewne automat starszej generacji nie pomaga w obniżeniu spalania. Podobnie, jak stały napęd na obie osie. Producent mówi o 6,3 litra poza miastem, 7,5 litra w cyklu mieszanym i 9,6 litra w mieście. W praktyce jest trochę gorzej. Do każdej z wartości doliczyć trzeba około półtora litra.

ssangyong_korando_2.0_e-xdi_at_awd_sapphire_8

Wrażenia z jazdy
Po tygodniu za kierownicą Korando mogę śmiało powiedzieć, że najmniejszy SUV SsangYonga jeździ lepiej niż nieźle. W mieście auto spisywało się na medal. Wysoko usytuowane nadwozie pozwalało wjechać na każdy krawężnik, a niewielkie w sumie gabaryty i niezły promień skrętu ułatwiały manewrowanie na parkingach. Zawieszenie zestrojono dość twardo, ale w miarę komfortowo wybierało nierówności. Wygodne fotele i dobra pozycja za kierownicą dają poczucie pewności i komfortu. Mocny silnik pozwala na dynamiczne wyprzedzanie. Jest też kilka minusów. Po pierwsze, zawężone pole widzenia w lusterku wewnętrznym. Do tego niewielka i pod sporym kątem umieszczona tylna szyba. Na szczęście w aucie zamontowano czujniki cofania. Poza miastem, też powodów do narzekań nie miałem. Napęd na obie osie pozwalał na jazdę tam, gdzie sołtys zwinął asfalt. Na utwardzonych drogach auto też nie sprawiało problemów. Powiem więcej, pewność prowadzenia zaskoczyła mnie pozytywnie.

ssangyong_korando_2.0_e-xdi_at_awd_sapphire_9

Okiem przedsiębiorcy
Ceny SsangYonga Korando zaczynają się od 63 800 zł za podstawową wersję Crystal z silnikiem benzynowym. W obecnej chwili jeszcze trwa promocja, która obniża tę wartość o 5000zł za modele z roku 2013, zatem na tle konkurencji wygląda to bardzo dobrze. Za prezentowaną wersję trzeba zapłacić około 100 tysięcy złotych. Ta suma pozwala na zakup dobrze wyposażonego, zwinnego i żwawego SUV-a. Polecałbym jedynie wybrać skrzynię manualną. Dzięki temu zaoszczędzimy nieco ropy w baku, a auto zyska w osiągach. Okres gwarancyjny wynosi 5 lat lub 100 tysięcy kilometrów. Przez ten czas auto objęte będzie bezpłatnym europejskim Assistance 24h na dobę. Gwarancja na perforację wynosi 6 lat. Do serwisu po raz pierwszy wybierzemy się po 15 tys. km lub co rok.

ssangyong_korando_2.0_e-xdi_at_awd_sapphire_10

Auto można sfinansować poprzez Kredyt 0% przy spłacie 50/50. Jedynymi kosztami takiego rozwiązania jest prowizja która wynosi 5% od połowy wartości auta. W przypadku leasingu, sytuacja każdego klienta rozpatrywana jest indywidualnie i dostosowywana do jego potrzeb, dlatego o szczegóły warto pytać w salonach marki we własnym zakresie.

ssangyong_korando_2.0_e-xdi_at_awd_sapphire_11

Podsumowanie
Pora przekonać się do SsangYonga. Korando z silnikiem Diesla to bardzo dobry pomysł na SUV-a. Auto jest ładne, w miarę komfortowe, dobrze wyposażone i stosunkowo niedrogie. Sprawdzi się, jako samochód do pracy i na rodzinne wakacje. Niewiele aut proponuje tak korzystny stosunek ceny do jakości i wyposażenia. Właśnie dlatego warto rozważyć tę propozycję.

 

Tekst i zdjęcia: Łukasz Gleń

 

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Citroen C4 Cactus 1.2 PureTech Shine – Nowe szaty króla?

Mały crossover Skody już za dwa lata?