Nowe technologie nie zawsze od razu do siebie przekonują. W wielu przypadkach potrzeba czasu, by rynki zaczęły się do nich przyzwyczajać. I tu warto podkreślić, że naciski dają często efekt odwrotny od oczekiwanego. Właśnie dlatego sprzedaż samochodów EV nie jest w Europie taka, jak oczekiwano.
Powodem takiego stanu rzeczy jest oczywiście więcej. Wśród nich można wyróżnić użyteczność oraz ceny. To nie jest tak, że klienci się boją innych rozwiązań, niż dotychczasowe. Jeśli pojazdy na prąd byłyby o wiele lepsze i bardziej opłacalne od pozostałych, to przecież każdy chętnie by je wybierał.
Naginanie rzeczywistości
Niektórych może zaskoczyć, że sprzedaż pojazdów akumulatorowych jest coraz wyższa. Pamiętajmy jednak, że Europa nie jest tu żadnym wyznacznikiem. Zanim jednak o konkretnych liczbach, warto wspomnieć o sposobach informowania oraz pewnych nieścisłościach prawnych.
Po pierwsze, wyniki sprzedaży aut elektrycznych są podawane łącznie z rezultatami hybryd PHEV. Jest to nieuczciwe, ponieważ te drugie posiadają jednostki spalinowe, które w większości przypadków są kluczowymi elementami napędów. Trudno więc mówić o pełnej elektryczności w takich okolicznościach. Te kategorie powinny być oddzielone, żeby dać właściwy obraz.

Po drugie, sposób weryfikacji emisji spalin hybryd plug-in jest, delikatnie mówiąc, naciągany. Producenci podają, że takie auta zużywają na 100 kilometrów 0,5-2 litry, ponieważ potrafią pokonać kilkadziesiąt kilometrów w trybie elektrycznym.
Haczyk polega na tym, że robią to tylko przez pierwszą setkę. Po rozładowaniu baterii, to silnik spalinowy przejmuje rolę głównego źródła napędu. Elektryczność może go wspierać, ale nie w takim zakresie. Napęd musi poradzić sobie z większą masą wynikającą z zastosowania dodatkowej technologii elektrycznej. To oznacza, że na dystansie 1000 kilometrów, średnie spalanie nigdy nie pokryje się z danymi fabrycznymi – chyba, że użytkownik zjedzie na ładowanie 10 razy.
Sprzedaż samochodów EV rośnie
A teraz wróćmy do liczb. Jak podało RHoMotion, globalna sprzedaż samochodów EV i PHEV wzrosła o 25 procent. To znaczący trend, który może się utrzymać. Co ciekawe, rynkiem bardzo chłonnym są Chiny wyrastające na największego klienta na tej planecie.
We wspomnianych Chinach zanotowano wzrost wynoszący aż 40 procent. Przełożyło się to na 17,1 miliona pojazdów. Tak, mówimy tylko o autach z technologią akumulatorową. Co ciekawe, Stany Zjednoczone i Kanada też są na plusie w tym sektorze – o 9 procent, co oznacza 1,8 miliona aut.
W badaniu uwzględniono Unię Europejską razem z Wielką Brytanią i regionem EFTA. Rezultat? Spadek o 3 procent (3 miliony pojazdów). To pokazuje, że strategia oparta na dotacjach uczy rynek, by kupować auta elektryczne, gdy jest rządowe wsparcie.
Jeżeli chodzi o resztę świata, to również zanotowano wzrost – o 27 procent (1,3 miliona). Jak widać, tylko Stary Kontynent jest na minusie, co pokazuje paradoks całej sytuacji. W liczbach bezwzględnych imponuje chłonność Chin. Wszystkie pozostałe państwa są daleko z tyłu.