Wojciech Krzemiński
Ostatnio publikowaliśmy wyniki sprzedażowe niemieckiego rynku motoryzacyjnego. Teraz dotarliśmy do podobnego rankingu dotyczącego całej Unii Europejskiej. Można w nim dostrzec pewne tendencje.
Sprzedaż aut w UE wciąż może nie być zadowalająca. Niektórzy klienci obawiają się zmian aktualnie użytkowanych modeli na nowe, ponieważ może mieć to swoje prawne konsekwencje. Brzmi groteskowo? Politycy sami nie są pewni tego, co przegłosowali, a rynek zaczyna to odczuwać. Nic więc dziwnego, że ktoś nie chce kupić nowego diesla w obawie o to, że jutro lub za pół roku nie będzie mógł wjechać do centrum miasta.
Według specjalistów JATO Dynamics, aktualny wynik sprzedaży nie odzwierciedla potencjału europejskiego rynku. Ma to związek ze skutkami pandemii. Lokalne fabryki oraz związane z nimi procesy produkcji i dystrybucji stanowią 75-80 procent możliwości dostępnej infrastruktury.
To z kolei daje szanse chińskim producentom (zarówno samochodów, jak i części), którzy jeszcze śmielej zdobywają udziały na Starym Kontynencie. Jeżeli dorzucimy do tego wątpliwe decyzje polityczne i próby ratunku za pomocą ceł (będących bronią obusieczną), to robi się naprawdę niebezpiecznie dla potentatów z naszego regionu.
Sprzedaż aut w EU bez dużych zmian
Ostatnie dane ogólnoeuropejskie dotyczące sprzedaży pochodzą z maja 2024 roku. Wynika z nich, że w piątym miesiącu zarejestrowano 1,09 miliona nowych samochodów. To oznacza spadek o 2,5 procenta. Mówimy więc o niewielkiej zmianie.
Ciekawostkę stanowi rynek aut elektrycznych, gdzie chińskie samochody zwiększyły swoje udziały o 6 procent – do 19 procent. To też pokazuje, na czyją korzyść działają wprowadzone obostrzenia prawne. Europejczycy sami na siebie „kręcą bat”.
Ranking modeli nie pozostawia złudzeń – wciąż doceniamy spalinowe i hybrydowe samochody. Na pierwszym miejscu w maju utrzymuje się Volkswagen T-Roc z wynikiem 20 387 zarejestrowanych sztuk, co stanowi wzrost o 11 procent. Drugie miejsce zajmuje Golf, który znalazł 20 000 nowych użytkowników (+30 procent). Trzecie miejsce przypadło Dacii Sandero, której wyjechało na drogi dokładnie 19 332 egzemplarze (-11 procent).
W pierwszej dziesiątce znalazły się także (kolejno) Renault Clio (18 963 sztuki, +5 procent), Skoda Octavia (16 149 sztuk, +6 procent), Peugeot 2008 (15 976 sztuk, +8 procent), Peugeot 208 (15 497 sztuk, -15 procent), Opel Corsa (15 393 sztuki, -11 procent), Citroen C3 (15 291, +69 procent) i Toyota Yaris Cross (14 941 sztuk, +5 procent).
>Rekordowy czerwiec w Polsce. Sprzedaż nowych aut wciąż rośnie!
Najlepiej sprzedającym się samochodem elektrycznym w Europie pozostaje Tesla Model Y, która w maju została zarejestrowana 11 662 razy. To daje jej dopiero osiemnastą pozycję i oznacza spadek o 46 procent. W Top 25 nie ma innego modelu na prąd.
Bezapelacyjnie najpopularniejszą marką pozostaje Volkswagen (120 742 egzemplarze w maju, +3 procent), który wyraźnie wyprzedza Toyotę (73 898 egzemplarze, +8 procent) i BMW (65 371 egzemplarzy, -6 procent). Wspomniana Tesla zajęła 20. pozycję notując spadek o 33 procent (19 558 egzemplarzy).
Wnioski? Sprzedaż aut w UE nie odzwierciedla polskich oczekiwań. U nas dominuje Toyota i SUV-y. Tymczasem w całej Europie stawia się przed wszystkim na Volkswageny, Renault i Dacię oraz modele grupy Stellantis. Pierwszy z japońskich samochodów zajął w maju dopiero dziesiątą pozycję. Poza tym, można dostrzec wzrost zainteresowania chińskimi autami elektrycznymi, który może zostać spowolniony przez ostatnio ogłoszone cła.
