Sobotnie zmagania na popularnym torze zakończyły się bez sensacji. Kolejność czołówki została zachowana z piątkowych „czasówek”.
Sprint kwalifikacyjny F1 w Austrii nie przyniósł ogromnych emocji, ale doszło do kilku ciekawych pojedynków, na które warto zwrócić uwagę. Zwycięzcą dzisiejszej rywalizacji był Max Verstappen, który musiał walczyć o pozycję tylko na pierwszym okrążeniu.
Ciekawą walkę toczyli ze sobą kierowcy Ferrari. Sainz utrzymywał się bardzo blisko Leclerca i kilka razy zaatakował – bezskutecznie. Niewiele brakowało i doszłoby do kontaktu, który mógłby zakończyć się bardzo źle dla obu reprezentantów włoskiego zespołu.
Walka Hamiltona z… Haasem
Ku zaskoczeniu wielu, siedmiokrotny mistrz świata miał duże problemy z kierowcami Haasa. Schmuacher świetnie bronił się przed Hamiltonem, a przy tym chronił pozycji Magnussena. Do walki włączył się także Bottas, co nie ułatwiło sprintu Brytyjczykowi. Ostatecznie, to kierowca Mercedesa wyszedł zwycięsko z tego starcia, choć to wciąż była dopiero ósma pozycja.
Jeszcze dalej znaleźli się kierowcy McLarena. Widać, że bolid brytyjskiej ekipy nie ma tempa. Sprint kwalifikacyjny F1 w Austrii nie był również szczęśliwy dla Gasly’ego i Vettela. Obaj mieli problemy i zaliczyli obroty po kontaktach z innymi maszynami. Jeszcze przed startem problemy miał Zhou, któremu bolid zgasł przed dojazdem do odpowiedniego rzędu. Z kolei Alonso praktycznie od razu wjechał do boksu i nie mógł rozpocząć rywalizacji.
Sprint kwalifikacyjny F1 w Austrii – wyniki:
- Max Verstappen
- Charles Leclerc
- Carlos Sainz
- George Russell
- Sergio Perez
- Esteban Ocon
- Kevin Magnussen
- Lewis Hamilton
- Mick Schumacher
- Valtteri Bottas
- Lando Norris
- Daniel Ricciardo
- Lance Stroll
- Guanyu Zhou
- Pierre Gasly
- Alex Albon
- Yuki Tsunoda
- Nicholas Latifi
- Sebastian Vettel
- Fernando Alonso (OUT)
Świetnie spisał się Perez, który nadrobił wiele pozycji i dostał się do pierwszej piątki. Nie wystarczyło mu kółek, by wyprzedzić czwartego Russella. To był dobry dzień także dla Ocona, który dotarł na metę jako szósty.
Wydaje się jednak, że z takiej kolejności najbardziej będzie cieszył się Haas, ponieważ obaj kierowcy znaleźli się w pierwszej dziesiątce. Z pewnością będą chcieli to powtórzyć już jutro. Czy się uda? Czas pokaże.